photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 MARCA 2010

My castle

 Mój bajzel. Pozorne niepoukładanie, w którym nadzwyczaj dobrze się odnajduję i trwam. Tylko trwam.



Jest za brudno, topniejący śnieg obnażył wszystko, każdy śmieć, każde nie posprzątane przez właścicieli pozostałości po psach, każdą podgniłą roślinkę- wszystko. Złudzenia, w których żyłam zaczęły się krystalizować, dając ujście prawdzie. Mój śnieg topniał długo. Lecz po zimie niestety nie nadeszła wiosna. Anomalie pogodowe to normalność. Lecz u mnie klimat nie idzie w kierunku globalnego ocieplenia, a paskudnego jesienno-depresyjnego zastoju. Męczę się. I staram się, inni też, co widzę, starają się starać, ale nic z tego. Póki co, będę trwać, aż nie trafi mnie jasny szlag połączony z jasną cholerą.





Niby buntuję się przeciw ogólnie przyjętym normom i zasadom, jestem złośliwa i w ogóle nie można ze mną rozmawiać.

Wymyślam sobie i nadinterpretuję oczywistości. Przyzwyczaiłam się, że dla większości jestem tylko tym jak wyglądam.

Ale miałam nadzieję, że ta mniejszość ma inne zdanie. Niestety Madziu, lajf is brutal, a Ty nie znasz go w ogóle.

Wkurza mnie moja bezcelowość, nieprzydatność i nieużyteczność. Chcę przełomu, na moją korzyść lub nie. Wcale nie musi być dobrze, niech będzie jakoś. Nie mam siły już na ciągłą huśtawkę nastrojów moich, rodzinnych, wśród znajomych. Niech będzie cudownie i miło, albo paskudnie i źle. Albo biało albo czarno.



Staram się znaleźć w tej całej ciągnącej się wieki sytuacji jakieś dobre strony i chyba mam. Uświadomiłam sobie jedną prostą rzecz: za bardzo kocham tę martwą budowę, którą gmin światem zowie.







Dobra. Zabieram się jakże cudowną prezentację-nieprezentację na DO.