Mam dziwne wrażenie iż ostatnio olewam własnego konia. Jakoś tak mam cierpliwość do Krezusa, choć on ma o wiele więcej wad i bardziej kombinuje, a nie mam cierpliwości do niej. Za dużo chyba od niej wymagam. Nie wiem, może powinnam posłuchać, zrozumieć, spróbować się z nią zaprzyjaźnić... W szkole ogólnie nie wytrzymuje, jestem opanowana do pewnego stopnia, niestety jeżeli ktoś przesadza, to ja też nie potrafie zachowywać się normalnie. Żałuje teraz, że bałam się zmian. Mogło mnie teraz w tej szkole nie być, nie musiałabym przebywać z tymi ludźmi, może byłoby lepiej. No ale już za późno.