photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 24 SIERPNIA 2010
72
Dodano: 24 SIERPNIA 2010

Maciej Żurawski kompleksowo

     Powrót na polskie boiska Macieja Żurawskiego to bez wątpienia jedno z największych wydarzeń tegorocznego, choć wciąż jeszcze trwającego, letniego okienka transferowego. Gdy piłkarski świat obiegła informacja, iż Żuraw wraca na stare śmieci, czyli do zespołu krakowskiej Wisły, z której wypłynął na szerokie wody, wielki entuzjazm fanów jego talentu spotykał się z bardzo radykalnymi oraz stanowczymi wypowiedziami krytyków tego posunięcia klubu z Reymonta. Czas pokaże, którzy opiniotwórcy będą mieli rację, lecz jedno jest pewne  nazwisko Magica co najmniej przez najbliższy rok elektryzowało będzie kibiców futbolu w Polsce.

     Warto jednak wrócić na chwilę do dnia, w którym Maciek podpisywał kontrakt z klubem cypryjskiej ekstraklasy, Omonią Nikozja. Zrobił to bowiem kosztem kontraktu proponowanego mu przez Białą Gwiazdę, która wówczas bardzo liczyła na jego powrót do ojczyzny. Dla mnie, jako zagorzałego kibica Wisły oraz osoby ceniącej umiejętności Żurawskiego niezwykle wysoko, był to swego rodzaju cios. Lecz argumentacja samego zawodnika, który wybrał wyjazd na Cypr z uwagi na kwestie ekonomiczne i dla lepszego zabezpieczenia swojej przyszłości po zakończeniu kariery, choć bolesna, była w pełni zrozumiała. W jego wieku trzeba bowiem myśleć racjonalnie i wybierać mądrze. W tamtym momencie wielu o Żurawiu zapomniało, jeszcze inni nieustannie go krytykowali, ale z pewnością prawdziwi i wierni kibice Wisły wierzyli, że jeszcze pewnego dnia ujrzą Maćka z herbem Białej Gwiazdy na piersi.

      A w myśl powiedzenia: co się odwlecze, to nie uciecze, Maciek kończąc przygodę na Cyprze skorzystał z nowej propozycji Wisły, przedstawionej mu przez pana Basałaja, spełniając w ten sposób marzenia wielu kibiców. Sam zawodnik wolał jednak tonować optymistyczne okrzyki kibiców oraz krakowskich mediów, zauważając iż upływający czas przestaje już działać na jego korzyść, zapewniając jednak przy tym, iż doświadczenie zdobyte na obczyźnie z pewnością w stu procentach spróbuje wykorzystać na polskich boiskach. Jego dyplomatyczne wypowiedzi oraz dystans, z jakim traktował pytania o odrodzenie Wisły pod jego przywództwem, były przyjmowane pozytywnie i doceniane. Żuraw był nawet prze niektórych typowany na kapitana zespołu, z uwagi na wakat po odejściu pełniącego dotychczas tę rolę Arka Głowackiego, lecz po pierwsze byłaby to decyzja dziwna, biorąc pod uwagę że jakby nie patrzeć Maciek jest w Krakowie zawodnikiem nowym, a po drugie przedwczesna, gdyż nie wiadomo było przecież czy Żurawski regularnie będzie pojawiał się na placu gry. Lecz w związku z tym, iż opaskę po Głowackim przejął Radosław Sobolewski, który jak ognia unika kontaktów z mediami i otwarcie stroni od dziennikarzy, Magic miał zostać swego rodzaju głosem z wiślackiej szatni, a więc osobą, która weźmie na siebie odpowiedzialność za obecność na konferencjach prasowych oraz opiniowanie sytuacji panującej w zespole.

     Początek jego kolejnej przygody z Wisłą musiał być trudny, gdyż wiązał się z nadrabianiem przez niego zaległości treningowych oraz wypracowywaniem formy startowej. A czasu było niewiele, gdyż europejskie puchary startują na długo przed rozpoczęciem sezonu w Polsce. (Co zresztą jest sporą paranoją&) Tak czy inaczej doświadczony napastnik w spokoju przygotowywał się do gry. Pokazując się z dobrej strony w rewanżowym spotkaniu z drużyną Szawle nie tylko wlał w serca kibiców sporą nadzieję, ale też przede wszystkim zawiesił sobie dość wysoko poprzeczkę, rozbudzając apetyty fanów Wisły. Jednakże dwumecz z Karabachem Agdam, dla całego zespołu tak nieudany, skutecznie zatarł pierwsze dobre wrażenie. Miłość fanów zaczęła przemieniać się pod wpływem napięcia w zawiść, którą najłatwiej jest im wyładowywać na nowo pozyskanych graczach oraz wiekowym Żurawiu. O absurdzie tej sytuacji za chwilę, warto bowiem wspomnieć o spokojnym podejściu do sprawy Maćka, który godnie i z pokorą przyjął krytykę, wciąż pracując z kolegami nad odzyskaniem formy. Minorowe nastroje miały zostać sympatykom Wisły poprawione na inaugurację sezonu ligowego, lecz wymęczone zwycięstwo nad Arką Gdynia z pewnością nie nasyciła apetytów kibiców. Sam Żurawski wszedł na boisko z ławki, gdyż wedle wizji tymczasowego trenera Tomasza Kulawika Biała Gwiazda gra obecnie z jednym wysunięty napastnikiem, którym jest Paweł Brożek.

     Lecz już do Chorzowa z powodu urazu Brożek pojechać nie mógł, stąd pojawienie się w wyjściowej jedenastce Maćka. Mecz ten miał udowodnić, czy ekipa z Reymonta zmierza w dobrym kierunku, nabiera odpowiedniego impetu który pozwoliłby Wisełce na koniec sezonu spoglądać na ligową tabelę z jej szczytu. Tymczasem słaba, a wręcz brak organizacji w defensywie, doprowadziły to wyraźnej i bolesnej porażki 0:2. A zgodnie z uprzednimi upodobaniami, krytycy momentalnie zwrócili swe oczy na osobę Żurawskiego, choć akurat był jednym z jaśniejszych punktów bezbarwnej Wisły. Magic dał im jednak solidny pretekst, rzucając do kamery krótkie, acz niezwykle dosadne i ciężkie słowa, które miały dobitnie zobrazować całe zło mające miejsce w wiślackiej szatni. Paradoksalnie Żuraw stał się więc bohaterem zakulisowych rozmów, jednakże wciąż jego w dużej mierze obwinia się za niepowodzenia krakusów. Tymczasem on wyraźnie stara się pozbierać zespół w spójną i zgraną całość, gdyż najlepiej wie, iż tylko jako kolektyw można odnosić sukcesy.

     Na koniec trochę prywaty, która jednak w moim mniemaniu zawiera sporą dozę prawdy. Krytykując Białą Gwiazdę należy krytykować ją w całości, gdyż, jak mawiają klasycy, wygrywa i przegrywa zespół, a nie indywidualności. Szukanie kozłów ofiarnych już na początku sezonu również jest nieuzasadnione, ponieważ każda drużyna, która doświadczyła takiej rewolucji jak Wisła, potrzebuje odrobiny czasu, a nade wszystko zaufania. Co więcej, umiejętności Wiślaków kwestionować nie wolno, tym bardziej klasy Macieja Żurawskiego, który graczem na nasze warunki był i jest wybitnym. Należy raczej bić mu brawo  za szczerość i prostotę wypowiedzi, za zaangażowanie w odbudowę zespołu oraz wolę walki. Gdyż jakkolwiek krytycznie by na niego nie patrzeć, jeśli ktokolwiek na pociągnąć ten zespół, to właśnie Maciek, czy to się komuś podoba czy nie. A jestem pewien że to się uda, a z ust krakowskich kibiców znów usłyszeć będzie można gromkie: Żuraw, Żuraw, władca muraw!

Informacje o wislakrakow1906


Inni zdjęcia: ^^ szarooka9325*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz... maxima24