photoblog.pl
Załóż konto
this way :D

this way :D

mój aparat czasem potrafi pozytywnie zaskoczyć :D

mój aparat czasem potrafi pozytywnie zaskoczyć :D

to ta

to ta "straszna" jaskinia

a wyjście ma kształt czaszki xD

a wyjście ma kształt czaszki xD

Dodane 25 MARCA 2016
756
Dodano: 25 MARCA 2016

21 marzec - dzień #22

Ostatni dzień podróży, dzień 4, a na Islandii już #22!

 

Ale to szybko leci, niebawem tydzień jak tutaj jesteśmy, jeszcze 3 i dooomek <3

 

Dziś jedziemy w kierunku Akranes. Pogoda bardzo nie sprzyja, leeeeje jak z cebra, jak nie przestanie padać to skończy się na objazdówce tylko, ale weeeeeź człowieku siedź w aucie cały dzień :/ ano.. jest niby wifi, ale ileż można scrollować kolejne nieśmimeszne obrazki na różnych stronach :P

 

Aleee przestało na chwile padac, a w sumie nie na taką chwilę bo aż na prawie 5h, co wystarczyło, żeby wybrać się do najwyższego wodospadu Islandii - Glymur. Początkowo mieliśmy zdobyć Heklę, ale warunki nie sprzyjały, a na Hekli tyyyyyyle śniegu nayebało :D Troszkę błotko nam towarzyszyło w drodze do wodospadu, ale nie było źle, narzekać mogły tylko nasze buty. No i oczywiście mój ocieplacz mi cały czas towarzyszył i służył pomocą (dzię-ku-ję Wam jeszcze raz). Dziś zamieszczam dużo zdjęć z cyklu "ocieplacz w podróży" zainspirowana jakimś małym kwejkiem o "dinozaurach [figurkach] w różnych miejsach świata" żebyście widzieli, że go zabrałam i noszę ze sobą i myślę o Was :D [albo po prostu noszę go na wypadek gdyby mi łapy zmarzły i nie miała jak ich ogrzeć :P hyhy.. oczywiście żartuję].

 

Do wodospadu ścieżka prowadzi kawałeczek przez małą jaskinię, lub jakby bardziej sprecyzować - dziurę w skale, która nie jest zbyt długa, policzysz do trzech i już widać światełko, w którego stronę raczej trzeba iść. NIe mylić z światełkiem w tunelu, nie chcemy tutaj zderzenia z pociągiem, tu nie ma jeszcze żadnych linii kolejowych. Właśnie! Wyprzedzamy pod tym względem bogatą wyspę, mamy nawet pindolino! a oni co mają? kupę kamieni hyhy :D Następnie trzeba przejść przez dość rwącą rzekę, przestaje być tak śmiesznie i kolorowo bo ni ma sprzętu.. bo kto by pomyślał, że trzeba jakieś linki czy cuś.. ale jak nie drzwiami to oknem, kontynuujemy spacer ścieżką po lewej stronie rzeki, włazimy pod górkę i tam już ładniejszy widoczek, więc w takim oto widoczku [zdjęcie 12] pasuje cosik zjeść.. no bo w sumie taka pora, a studenty wiecznie głodne :D

 

Po krótkiej przerwie trzeba iść dalej w górę, no to idę.. idę, ale jednak nie idę. Nie wspominałam, ale otarłam sobie kostkę i zaczęła mnie napier^%$lać idąc w górę po dość stromej i śliskiej ścieżce stwierdziłam, że wolę nie ryzykować i nie stworzyć ewentualnych problemów towarzyszom podróży. I dobrze zrobiłam z tego co mi koledzy powiedzieli, tam tam poność pizgało wiatrem i wodą, że łohoho, a i droga dość wymagająca [helikopter dalej jest za drogi na mą kieszeń]. Wierzę na słowo! W każdym razie, ja się wróciłam, pospacerowałam sobie o okolicy, nawet pobawiłam się w układanie napisu AGH i porobiłam zdjęcia "artystyczne" a co, niech będzie, że jestem fajna i twórcza :P pooglądajcie moje dzieła, może kiedyś spotkacie na stronie naszej Uczelni :D Porozmawiałam jeszcze chwilę z kilkoma turystami, zjadłam kanapkę i szybko zleciało.

 

Potem udaliśmy się gdzie? no gdzie? a tam, gdzie zawsze na koniec dnia - na wybrzeże! Yaaay, dla mnie extra, szkoda, że było niesamowicie zimno, więc 10 min na obejrzenie latarni, fal, cyknięcie fotek i sru do domu.

 

Wróciliśmy koło 18 chyba.. na zakończenie dnia wybrałam się z Anią i Adamem do KIT zagrać w bilard, bo można wieczorem sobie wejść i pograć, posiedzieć.. bardzo przytulnie tam nawet. O, jeszcze wypiłam kawkę w kubku z logiem Instytutu, ostatnie zdjęcie bodajże. Kawa i tak nic nie dała, bo po powrocie zasnęłam bardzo szybko.

 

To były wspaniałe 4 dni, wiele zobaczyłam, przeżyłam "swój pierwszy raz" kilka razy.. :D Jednym słowem po tych 4 dniach czuję się zakręcona niczym bąk w tulipanie, będę bardzo miło wspominać ten czas, a widoki na zawsze zostaną w mej pamięci.

 

Po drodze mieliśmy jeszcze kilka krótkich przystanków typu wyskoczyć z auta, zobaczyć, cyknąć fotę i jechać dalej niczym japoński turysta, ale nie pamiętam co gdzie było, więc już nie dodaję. Mam nadzieję, że choć trochę się zdjęcia podobają, chętnie poznam opinię o tym w prywatnej wiadomości na facebooku, bo to chyba najlepsza droga komunikacji :)

 

Będę tu dodawać jakieś wpisy jak coś będzie ciekawego się działo no i obiecałam napisać co nieco o kuchni islandzkiej, która jest dość ciekawa - przysmakiem jest zgniłe mięso z rekina - ktoś będzie zainteresowany to zapraszam do śledzenia. Ale jeśli dotrwałeś/-aś do tego dnia.. to gratuluję cierpliwości i dziękuję za poświęcony czas :* Sama poświęciłam "trochę" czasu, żeby to napisać i wybrać zdjęcia, nie chciałam wrzucać hurtowo jak leci, bo nikomu by się nie chciało oglądać po 250 zdjęć z każdego dnia, więc macie po "kilka"  :D i sorry tak w ogóle za styl pisania i nudny przekaz, ale w pisaniu takich rzeczy jestem cienka jak sik pająka. Wyrozumiałości, bo robię to dla Was [no okay, mi też się to przyda]. Pozdrawiam!

Komentarze

niepowtarzalnaoryginalna Piękne zdjęcia
08/04/2016 16:47:01
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika winterwolfblood.