19 czerwca!!!
To oznacza, że wcale nie został mi jeden dzień wolności, swobody i dobrego samopoczucia, wcale. Jutro rano się załamię, zbuntuję. Najchętniej zatrzymałabym dzisiaj czas.
Wstałam po 6, poszłam na mszę żeby pomodlić się o rozum i prosić o błogosławieństwo na dorosłe życie :P Jestem zła, niewyspana i nic mi się nie chce.
W środę prawdopodobnie dzika dżampra, ciekawe tylko czy ogródek wypali, bo patrząc na to co dzieje się za oknem to szczerze w to wątpię, a w domu bawić się nie bydę ;]