Dred's B-day part. 2?
Czy my dopiero świętowałyśmy tą oto okazje drugi raz?
Noc była prze kozacka zresztą jak każda spędzona w towarzystwie tego kogoś, kto leży na zdjęciu obok mnie...
Środek imprezy, a nam zaczeło oczywiście odpierdalać, no to co fajnie jest to może połóżmy się na podłodze, poleżymy, odpoczniemy, a co wolno nam, wolno!
Poraz kolejny położyliśmy się jak było jasno, kurwa 8 rano pobiliśmy nawet bibe w sianożętach.. nie wierze :)
ale składu w Katarzyny łóżku nikt nie pobije... Trójca przenajświetsza, aż ząłuję, że nikt nam zdjęcia nie zrobił...
Transporter browara, niezliczona ilość vódki, kawa czyli to co lubie najbardziej i ta satysfakcja, że wszystko pamiętam, bezcenne...
Teraz siedze i czekam na tego downa, bo poszła się wymodlić za nas.
O dziń dobry Hemik na kawe zaraz przyjedzie, zajebiścieeee...
Ciao.
______________________________________________
friends are family we choose