Książę Skrzący wbiegł do jeziora łapać skry rozsypane po tafli wody.
Tym razem to odłamki księżyca, małe żaglówki kołyszące po lustrze.
Wtem wzmógł się pan wiatr zwiastujący nadejście. Przybrzeżne panny brzozy szepnęły tajemnie. Z jasnych toni "dziewicza piękność wytryska"*:
- Jakiż to chłopiec piękny i młody?*
Dziewczęcy kryształ głosu rozlał się po księżycowych błoniach przyjeziornych. Spłynął perlistą kroplą po kaczych kuprach, zagrał harfą na nitkach pajęczych, wzruszył pędy tataracze, zmrowił karki małych dziczków u wodopoju, zabrzmiał w moich uszach, nie mogąc wcale wybrzmieć.
Jakiż to ze mnie chłopiec?
To wszystko tylko tak wygląda! Struktury fizyczno-chemiczno-magiczne odbijają fotony światła, ukazując się oczom w kolorach tęczy. Energia porusza cząsteczki w powietrzu, niosąc rozedrganiem kolejne nuty śpiewu. A Ty nie do końca przekonany, niepewny, chcesz zobaczyć kształt dźwięku, usłyszeć palety koloru, wsadzić kij w mrowisko, by poczuć na własnej skórze jak smakuje ten świat... Jakiż on.
A mrówki uwijają się jak w ulu, owczym pędem małpując zachowania innych. Osiołki.
Ty jednak wciąż wzburzasz się, wzdymasz, a nawet larum odgrywasz z pytaniem jakiż to chłopiec... Lecz nikt się nie zrywa, szabli nie dobywa, na koń nie siada**, po prawdę nie bieży...
- Jakiż to? Jakiś! Dlaboga, po prostu jakiś...
Jakiś to chłopiec ze mnie. Sam nie wiem, jaki. Czy piękny i młody, czy dobry, czy ciepły, czy odnaleziony? Czy urośnie na schwał, czy upadnie na piach?
To wszystko właśnie tak wygląda. Nieokiełznane pytania "kim być?" i "jak żyć?" zalewają mózg, zatykają uszy. Czasami krępują ręce. Wirują w wodno-chłodnej kipieli, w której kryje się tajemnica:
Jej twarz jak róży bladej zawoje,
Skropione jutrzenki łezką;
Jako mgła lekka, tak lekkie stroje
Obwiały postać niebieską.
Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody -
Zanuci czule dziewica -
Po co wokoło Świteziu wody
Błądzisz przy świetle księżyca?*
W rozsypanych skrach szukam łódki - gwiezdnej żagłówki kołyszącej po gładkich powierzchniach. Chcę wskoczyć do takiej łupinki orzechowej i wyruszyć, odetchnąć, nie utonać.
Do gwiazd.
Do domu.
P.S.
Dźwięki to Nawłoć M. Lorenca.
Nawłoć to dworek w Przedwiośniu S. Żeromskiego.
Kwiat na zdjęciu to nawłoć z pól polskich.
Nawłociami jesień się zaczyna, panie Tuwim.
* Fragmenty Świtezianki A. Mickiewicza.
** Fragmenty Pana Wołodyjowskiego H. Sienkiewicza.