wiecie co... właśnie sobie przpomniałam o tym wspaniałym miejscu moich umysłwych wypocinek...
ostatnie zdjęcie dodałam prawie rok temu...
i, jak zwykle, przez ten rok zdążyło się niesamowicie dużo zmienić.
kolejne mazury... oj jak za nimi tęsknię...
było obłędnie (no bo jak może być na mazurach?!).
jest co wspominać, to trzeba przyznać ^^
idę na studia...
zobaczymy co z tego wyniknie.
bo dla rodziców, tak czy inaczej jest źle.
zdałam maturę - żle. nie zdałabym matury - jeszcze gorzej.
dostałam się na studia - źle. nie dostałabym się - jeszcze gorzej.
czyli moja mamusia w pełnej krasie.
powyższe zdjęcie prezentuje obecny stan mojego umysłu.
zdecydowanie.
czytając którąś z kolei książkę natrafiłam na bardzo ciekawy tekst:
"Jesteśmy tym kim jesteśmy,
z powodu tych, których przyszło nam kochać
i dzięki tym, którzy nas kochali."
w dalszym ciągu imaginuję. [i tym razem nie jestem pewna, czy mi to dobrze robi...]
będąc szczerą, nie wiem co dalej napisać.
zbyt dużo się działo.
zbyt dużo do powiedzenia.
zbyt dużo do napisania.
zbyt dużo do zapomnienia.
koniec pieśni.