Chyba za bardzo się wszystkim przejmuję. Nie potrafię docenić tego, co mam. Zauważam tylko braki, wady i to, co złe... a motywacji do czegokolwiek nadal brak. Mimo że widzę co jest źle, nie potrafię tego naprawić. Brakuje mi czegoś, co dawałoby mi siłę. Nie umiem odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Ale wiem jedno: po raz n-ty chcę zacząć od nowa. Teraz już zupełnie inaczej...
"jeśli nogi odmawiają współpracy-idź dalej
mogą je uciąc-nie potrzebujesz ich wcale
rozwiń skrzydła-wiem, że możesz latać znów
nawet gdy twoi synowie wciąż ciągną cię w dół"