Wczoraj był fajny dzień. Szawia ma moc;)
Dziś też jest miło: wstałam przed Michałem, więc nie obudziło mnie jebudu muzyczne z jego nory. Nie obudziło mnie również słońce, miłościwie dziś nienapierdalające prosto w moją twarz. Póżniej byłam w kinie na 'Vicky Cristina Barcelona'(teoratycnie nie przepadam za Allenem). Teraz mam iść na rolki.
Do pełni szczęścia brakuje tylko nocnej wizyty elfów, które ogarnęłyby ten bajzel, w którym siedzę.
We coul take a walk into the
Canyons of the fifth avenue
Sing and Dance
Just to name a few.