Ten dzień był... dziwny xD tak, to dobre słowo xD
najpierw poszłam rano na konkurs z fizyki. ja zawsze nienawidziłam fizyki xD a teraz poszłam na konkurs i się okazalo, ze jakbym się jakos przygotowała to na bank bym przeszła. świat mnie zadziwia.
a wracając ze szkoły i czekając z Karolem na autobus uaktywniła się moja schizofrenia. nagle wszystko wydawało mi się śmieszne jakbym coś ćpała xDD przez ponad pół godziny śmiałam się z niczego xD
potem taki dialog:
K: O matko, Ty śmiejesz się ze wszystkiego. ;o
Z: [śmiech]
K: O patrz, śmietnik.
Z: [śmiech]
K: O patrz, krzaki.
Z: [śmiech]
K: O patrz, pani w ciąży.
Z: [śmiech] O patrz [śmiech] patrz [śmiech], krzesło [smiech, śmiech, śmiech]
K: Co? Gdzie Ty tu widzisz krzesło?
Z: [śmiech, śmiech] Nigdzie. [śmiech] no i właśnie to jest śmieszne! [śmiech]
K: Haha, nie ma krzesła, ale śmieszne. [śmiech] Jedzie W KOŃCU Twój autobus.
Z: [chwila konsternacji]. [śmiech, smiech, śmiech]. o patrz [smiech] autobus [śmiech]
K: No tak... autobus. Boże, z Tobą jest źle xD
[Po podjechaniu autobusów]
Z: [śmiech, śmiech, śmiech] O patrz, dwa autobusy [śmiech].
To było dziiiiiwne xD a jescze dziwniejsze było jak ludzie w autobusie się na mnie gapili, bo mi się śmiać chciało jak sobie przypomniałam krzesło xDDD