Jestem na granicy cienia, cienkiej linii jakiegokolwiek sensu.
Tracę oddech, świadomie. Nieuchwytna w locie,
zamkniętymi oczyma widze więcej niż świat jest w stanie ukazać.
Spalone wargi, umysł głodny nikłej miłości.
Porządanie a zarazem ból i zawiść.
ja kontra rzeczywistość.
nie zbieram już słów,
jestem chaosem.