Wlewam w gardło gorzkie łzy, jak na złość
Nie znikają, pojawia się coraz więcej
Mam ich dość, drżącą ręką ściskam butelkę
Zaglądam do niej, widzę tonącą postać
Chcę mu pomóc, lecz nie mogę go wydostać
Na pohybel! Wylewam jego cierpienie,
Dwadzieścia pięć setek, pomnóż przez dwadzieścia razy
Nie żywię urazy, nie wiem co się wydarzy
Sciemnia się...
W szklnaą powierzchnię uderzam głową
Krztusząc się, mam do czynienia z samym sobą
To już nie są bzdury,widze tylko szklane mury
Z samej góry tacy jak ja szybko schodzą, tracę przytomność
Widzę własną śmierć... Daj mi swoje palce
Wywróć ją, pomóż w tej walce, ostatki sił zbieram
Krzyczę, krzyk tłumi gorzka cisza wokół
Ostatni raz zamykam oczy, sprawdź
To dla Ciebie święty spokój...
Wszystkie dusze uciekają z psychiatryka jakim jest Ciało.
Pozostało mi powiedzieć. Wzajemnie.
Spodziewałem się takiej odpowiedzi.
Wątek został ucięty. Na zawsze.
Wszystko się wyjasniło.
Pozostało usiąść, zagryźć zęby.
Wytrzeć łzy... Boże, pomóż mi
Niech to się nigdy nie powtórzy.
Nie będę szukał S.O.S na dnie...
Czemu Granice są mi tak bliskie...?
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam