kej, więc jak już wspomniałam, nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Ta sprawa totalnie mnie zdołowała. Chociaż jest jeden plus. Przekonałam się kto tak naprawdę jest moim przyjacielem, a kto tylko udaje. I poznałam kogoś. Ach Pamiętniczku.. dobra, znów nie na temat. Do tego dojdziemy później.
Kiedy lekcja się skończyła, była właśnie przerwa obiadowa. Miałam ciężką torbę i nie chciało mi się jej dźwigać na stołówkę, więc poprosiłam Darię o popilnowanie moich rzeczy. Oczywiście zgodziła się bez problemu. Kiedy pojawiłam się na jadalni oczywiście znowu się zaczęło. Rzucanie jedzeniem, ciągnięcie za włosy, nie mogłam zjeść w spokoju. W końcu wściekłam się i odniosłam talerz, a sama ze łzami w oczach wybiegłam ze stołówki. Chciałam pogadać o tym z Darią, przyśpieszyłam więc kroku, żeby jeszcze mieć czas na rozmowę z przyjaciółką. Kiedy wyłoniłam się zza zakrętu, moim oczom ukazał się koszmarny widok. Nie potrafiłam pohamować łez mimo mojego twardego charakteru. Daria z plastikami czytały moje wiersze i piosenki, oczywiście przerabiając je tak, by cała dzieciarnia mogła się pośmiać. Ale to były wiersze o miłości, smutku.. Takie poważne. Zagotowało się we mnie. Rzuciłam się na nie i wyrwałam mój notes i torbę.
- Ty.. nie spodziewałam się tego po tobie! Bardzo mnie zawiodłaś. To..to.. koniec naszej przyjaźni. wydusiłam z siebie. Otarłam łzy, włożyłam wszystko ponownie do torebki i upewniłam się, że wszystko jest. Nie mogłam okazywać słabości, chociaż w środku moje serce rozwaliło się na małe kawałeczki. Jak można bawić się tak ludzkimi uczuciami?
- Emi.. to nie tak jak myślisz. tłumaczyła się Daria. Co proszę? Przyłapuję ją na grzebaniu w mojej torbie i przerabianiu mojej twórczości z tymi plastikami i ona twierdzi, że to nie tak jak myślę?!
- A jak?! Dobra, nieważne. Idę, cześć. przewiesiłam torebkę przez ramię i ruszyłam w kierunku szatni szybkim krokiem. Musiałam teraz wyjść, uspokoić się. Nie obchodzą mnie konsekwencje tego czynu, uciekam ze szkoły i koniec kropka.
- Emilia zaczekaj! usłyszałam krzyk Darii jednak nie zatrzymałam się, tylko przyśpieszyłam bardziej kroku. Akuratnie zadzwonił dzwonek, więc dziewczynie nie wpadło do głowy, by mnie gonić. Przecież ona taka poukładana, co się będzie byłą przyjaciółką przejmować. Nie no, spoko. Sama zaś udałam się do szafki, która okazała się być otwarta. Nie, tego było już za wiele! Przebrałam się szybko, trzasnęłam drzwiczkami i wyszłam z budynku nie zważając na protesty pani woźnej. Żałowałam, że nie wzięłam mojej MP3 z ulubionymi piosenkami, które mnie momentalnie uspokajają. Idąc zaczęłam nucić jedną z nich, ale łzy wciąż spływały po mojej twarzy. Nie potrafiłam przestać płakać, to było silniejsze ode mnie.
- Wygraliście! Załamałam się! krzyknęłam siadając zrezygnowana na schodkach jakiejś starej kamienicy w niezbyt często uczęszczanej części miasta. Schowałam głowę w dłonie i oparłam na kolanach. Siedziałam tak dobrą chwilę dopóki moich rozmyślań nie przerwała osoba, która potrąciła mnie z całej siły i sprawiła, że zleciałam ze schodów.
- Przepraszam.. zamyśliłem się. Nic ci się nie stało? powiedział spokojnym głosem chłopak podając mi rękę. Zawahałam się, ujęłam ją jednak mimo sprzeciwów rozumu, że jestem twardą laską i nie mogę udawać słabej, która sama nie umie wstać. Stwierdziłam jednak, że jak zobaczy moją zapłakaną twarz to i tak wyjdę na miękką, więc co mi tam.
- Nie przepraszaj, nic takiego się nie stało. A ja jestem chyba jeszcze w całości. odparłam podnosząc głowę. Przyjrzałam się dokładnie chłopakowi. Wysoki blondyn o niebieskich oczach. Ciacho.. Oj przestań Emi, pewnie ma dziewczynę. skarciłam się w duchu. On także mi się przyglądał, na jego twarzy malowała się troska i zmartwienie.
- Może w ramach przeprosin dasz się zaprosić na coś słodkiego do cukierni? Tak na poprawę humoru. wypalił. Jejku, jak miło. W tym momencie rozpoczęła się istna walka serca z rozumem. Rozum oczywiście ciągle tylko nie idź, może zrobić ci krzywdę, nie znasz go. Serce jednak wygrało, mimo, że przez Darię i incydent w szkole jest teraz w kawałkach.
- Chętnie. odpowiedziałam posyłając mu delikatny uśmiech. Odwzajemnił to i poszliśmy razem do cukierni. Zajęliśmy wolny stolik i zamówiliśmy lody. W końcu już mamy zaawansowaną wiosnę, czemu więc nie skorzystać z pięknej pogody.
- Jak masz na imię? zaczął chłopak przerywając krępującą ciszę.
- Emilia. A ty?
- Karol. Chodzisz tu do liceum?
- Tak, do drugiej. A ciebie jakoś nigdy jeszcze nie widziałam.
- Jestem tu nowy, niedawno się przeprowadziłem. Od września pójdę tu do liceum, podobnie jak ty do trzeciej klasy.
- A no to wiele wyjaśnia.. na wspomnienie o liceum mimowolnie po moim policzku spłynęła łza. Otarłam ją szybko, chłopak jednak zauważył, że coś jest nie tak.
- Co się stało Emili?
- Ym.. nic takiego.
- Przecież widzę, że jesteś jakaś smutna, nietrudno też zauważyć, że płakałaś.
- Mam dużo problemów. Cała szkoła jest przeciwko mnie, moja przyjaciółka przerabiała razem z plastikami moją twórczość tak, żeby zrobić ze mnie pośmiewisko.. Strasznie zabolała ta zdrada, myślałam, że jest po mojej stronie. Zostałam sama.
--------------------------------------------------------
Kolejna już za chwilę ^^
Inni zdjęcia: Chciwość pamietnikpotworaZwierze velendi2:) dorcia27001511 akcentovaTyłem synu nacka89cwaczerwiec - czas róż elmarZaproszenie aceg:) nacka89cwa:) nacka89cwaPalma nacka89cwa