Łatwo jest coś stracić i tego nie zauważyć. Brzmi to dość zabawnie, jednak czy nie jest to prawdziwe? Wkraczając w dorosłość tracimy dziecięcą naiwność, nawet nieświadomie. Przestajemy widzieć świat tak kolorowym jak był niegdyś, pojawiają się większe problemy. Samotnie podejmowane decyzje, nowe miejsca i ludzie. Zaczynamy gubić najprostsze rzeczy, na rzecz swej dorosłości. Dlaczego odbierana nam zostaje ta ,,dziecinna naiwność"? Chociaż brzmi to negatywnie, to po dłuższym zastanowieniu sie, okazuję się piękną i silną motywacją. Ile razy upadaliśmy i walczyliśmy dalej do samego końca, mimo że inni nie dawali nam szans? Potrafiliśmy czynić cuda, robić coś wbrew dorosłym, doświadczonym. Kiedy oni mówili, iż nam nie wyjdzie, my po prostu to robiliśmy. Osiągaliśmy niemożliwe, więc czemu teraz po tylu latach rozkładamy bezradnie ręce? Brniemy coraz bardziej w otoczenie, które wywiera na nas presję. To środowisko wpływa na naszą postawę, nagle wpisujemy się w schemat i gdy krzyczymy, że jesteśmy inni niż wszyscy, tak naprawdę okazuje się, iż jesteśmy tacy sami. Ni stąd, ni zowąd wszystko zamienia się w krzyk, a cierpliwość ustępuję miejsca pytaniu ,,dlaczego?". Wkraczamy w dorosły świat, często zagubieni i gdzieś w pewnym momencie tracimy siebie. To kim jesteśmy kształtowało się w nas od wielu lat. Pyatnie nasuwa się samo, czy patrzymy na tą samą rzecz tak jak dawniej? Kiedyś jako dzieci nie byliśmy mocarzami, a jednak potrafiliśmy udźwignąć wiele złego nadal uśmiechając się do drugiej osoby. Teraz pojawia się złość, niezrozumienie i zdrada. Negatywne emocje zaczynają kontrolować umysł, znika beztroska. Znikają dni, w których wychodziło się na dwór nawet po to, by na nim posiedzieć. Ile razy dorośli spoglądają na świat i cieszą się zielenią drzew, promieniami słońca? Dorastając zaczynamy zmierzać ,,od" i ,,do" celu, nie interesując się niczym poza. Błądzimy chociaż nie wiemy czemu. Zmieniamy się, chociaż zaprzeczamy gdy ktoś o tym wspomni, sądzimy iż jesteśmy tacy jak dawniej. Jaka jest prawda?
Zgubiłam się, cierpliwość zamieniła się w krzyk, chociaż tak miało nie być. Przestałam doceniać zaufanie i miłość, czułam się samotna w obcym miejscu. Buntowałam się przed wkroczeniem w dorosłość, uciekałam przed podejmowaniem decyzji dotyczących mojego życia. Przecież ja nadal widzę w sobie dziecko, któremu mama wiąże sznurowadła. A jednak coś się zmieniło, pogubiłam się i nie potrafiłam dostrzec zmian. Brnęłam w bagno z myślą, iż stąpam po spokojnej polanie. Tonę nieświadomie, nieustannie krzycząc. Nie potrafię zrozumieć dlaczego jest tak, a nie inaczej. Szukam winnych w koło, zamiast podnieść głowę i walczyć, tak jak kiedyś. Szukam drogi na skróty, zapominam o tym, że kiedyś liczył się najmniejszy krok, ja chcę od razu dojść do celu.
Płaczę bo widzę przyjaciela, który cierpliwie znosił moje krzyki, który razem ze mną jest w obcym miejscu. Płaczę bo on nie rozumiał dlaczego się zmieniam, czemu nie jest tak jak kiedyś. Dosięga mnie bezradność, gdy on próbuje mnie przeprosić chociaż to nie była jego wina. I widzę te oczy, które okazują mi miłość, te same oczy, które każdego dnia mnie wypatrują. Upadam, bo krzywdzę kogoś, o kogo walczyłam. Widzę jak dziecięca naiwność ze mnie wyparowuje, a ja żądam zbyt wiele. Dostrzegam całe zło, które wyrządziłam i zawsze odnajduję jego, mojego przyjaciela.
Wstydzę się bo widzę swoją zmianę, której nigdy nie chciałam spotkać. Zamykam więc oczy i walczę, tak jak kiedyś, staram się odzyskać dziecinność, radość każdej chwili. On jest moją motywacją, trwa przy mnie, nigdy nie odchodzi. On jest moją siłą, by stawić czoła w największym boju, by odzyskać siebie. Swoje prawdziwe ja, pozbawione wszechobecnej znieczulicy. Uczę się życia od niego, zaczynam wszystko od nowa. Pozbywam się całego zgromadzonego żalu w sobie, oddycham.
Pochylam głowę i proszę o wybaczenie, tego który nigdy nie odszedł. Zaczynam od nowa, bo on zawsze mi wybaczy. Staram się, aby nie zaznał już nigdy więcej krzyku. Te oczy będą moją ostoją, zawsze pokażą mi mnie taką jaką powinnam być. I wierzę, że dzięki niemu dalej będę walczyć. Przecież tak wiele razem już przeszliśmy.
Tańcząc razem z nim, nigdy przeciwko.
Inni zdjęcia: Górkowski heaven mr0w4Maciej piorun1986;) patkigd:* patkigd;) patkigdTu też patkigdZ siostrą patkigdU babci i dziadka patkigdJa nacka89cwaW Toruniu patkigd