Czuję się szczęśliwa.
Wczoraj zjadłam pizzę o której pisałam. Zamówiłam z mamą dwie małe - wegetariańską i standardową ser, szynka, pieczarki. Zjadłam w sumie 5 kawałków (!) i najadłam się nią tak bardzo, że do końca dnia nie byłam w stanie nic zjeść i tylko wieczorem wypiłam miętę z miodem, bo ostatnio bardzo często boli mnie brzuch. Od miesiąca nie jem mięsa i chyba odbiło się to na moim okresie, bo "dostałam" go dzisiaj i jest tak słaby, jakby go nie było.
Schudnę jeszcze kilogram, góra dwa i będzie dobrze, chciałabym z tym zdąrzyć do końca wakacji.
Teraz sobe rysuję, piję wodę i czekam na warzywną zapiekankę. Dawno nie czułam się tak dobrze.