zimo, zawołaj lato ;>
spać do 17stej, pięknie.. aż się boję pomyśleć co to będzie w nocy.
niby miałam iść i tu i tam, ale jak zawsze :)
w pracy było taaak fajnie, pijano. pierwszy i ostatni raz bo kurde belens xd
a buty stały, a później ich nie było, a wszyscy przecież byli..
w piątek wypłata. i już sama nie wiem co mam robić, czy zakupy, czy odłożyć to na coś, bo niby zawsze się jakieś pieniądze na "czarną godzinę" przydadzą.. z telefonem też nie wiem co i jak, czy kupić czy znowu naprawić., to jest szczyt moich możliwości-myślenie :P
a tak na serio, w środku jakoś tak dziwnie..
może przez to, że nic już praktycznie od tygodnia nie jem, ale tak chciałam i dobrze mi z tym, nie mam na nic siły i wszystko jakieś takie..
na ten tydzień nie mam kompltnie planów, zobaczymy co z tego wyjdze, pewnie nic.
idealna definicja przeznaczenia..
bo jeszcze wybiorę źle..