Alicji piękne dzieło. Oczywiście nagryzdoliła je w moich notatkach, bo jak by mogło być inaczej? :P
Dzisiaj Wasyl obudziła się z wielkim fochem na cały świat. Jak się spało 4 godziny to ma się do tego prawo, co nie?
Foch trwał przez pół dnia. Nawet zaliczenie prezentacji na 4,5 nic nie zmieniło.
Dopiero jak Wasyl poszła na zakupy to jej humor wrócił (no typowa baba :D)
Co prawda te zakupy to tylko w Bierdonce, ale i tak kupiłam sobie świecznik LEDowy imitujący prawdziwy. No jakby dla mnie to stworzyli :D Uwielbiam świeczki, a że w Eskulapie niczego za bardzo palić nie wolno, no to...
Teraz sobie ładnie świeci, tak bardzo romantyzm! W sam raz na randez-vous z chemią leków :P Jeszcze tylko jakiegoś kwiatka do tego dorzucę i będzie jak w domu <3
No dobra, koniec tych głupot (każdy ma swoje słabe strony... :P)
Zaczynam sobie coraz bardziej cenić swoją niezależność. Robię co chcę i kiedy chcę. Praktycznie nigdy nie miałam takiej możliwości, a teraz... No kurde, fajnie jest!
I radzę sobie ze wszystkim sama. Sama targam ciężką walizę, sama noszę ciężkie zakupy, ba, sama sobie słoiki odkręcam! :D I jestem tym zachwycona. To nic, że pół uda mam w siniakach (od walizki) - poczucie zaradności i samowystarczalności jest bezcenne.
Nigdy już nie będę się na nikogo oglądać jeśli chodzi o pomoc przy takich prostych sprawach. Trzeba umieć liczyć na siebie.
A tak poza tym? Już jakiś czas temu na dobre wróciłam do metalu. I do czytania książek. Wszystko wróciło na właściwe tory. I wszystko jest już dobrze :) Wiedziałam, że tak będzie, taka jest kolej rzeczy :)
Wiadomo, jak się coś rozwali w drobny mak, a potem to poskleja, to zawsze będzie to widać. I gdzieś to wszystko, te niepowodzenia, ludzie, którzy byli, a sobie poszli - to we mnie siedzi i będzie siedzieć. I nawet jeśli się tym nie przejmuję, to gdzieś w podświadomości nadal mnie to boli. Może dlatego uśmiecham się tak mało i jestem nieufna.
Ludzie ludziom zgotowali ten los.
Ale nie ma tego złego... To wszystko jest zbiorem cennych doświadczeń. Trzeba z nich korzystać!
No przynajmniej głupia nie będę :P (aż tak bardzo xD)
Muszę sobie gdzieś wyjechać. Czuję taką potrzebę. Najlepiej w środek lasu, co by nie widzieć ludzi. No dobra, to nie jest jeden z moich najlepszych pomysłów, ale pomarzyć można.
Lubię samotność (w odpowiedniej dawce). Poznań mnie przytłacza. Ech.
Zimą koniecznie muszę się wybrać nad morze. Zawsze chciałam zobaczyć Bałtyk zimą. Najchętniej pojechałabym teraz, już. Morze zawsze na mnie dobrze działało.
A może zrobić sobie wycieczkę do Torunia? I wpieprzać pierniki. I pozwiedzać.
Cokolwiek, gdziekolwiek.
Trzeba nad tym głęboko pomyśleć :)
No. To ja wracam do mojej randki.
Z chemią leków oczywiście :D
Pozdrawiam czytajacych :)