Całkiem przyjemnie spędzony weekend. W piątek wpadło trochę alko, ale dietkowo ok.
Waga spada dość opornie, ale nie poddaję się, Przynajmniej 8 z przodu zamieniło się w 7.
Zrezygnowanie z liczenia kalorii bardzo mi pomogło. Nie wariuję już na tym punkcie, że nie zjem czegoś, bo nie zmieszczę się w bilansie. Nie odczuwam tak dotkliwie tego, że jestem na diecie i zmieniłam sposób żywienia.
Wieczorem dodam post z dzisiejszego dnia
11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31