Część 2
Scena 4 Dom Gilbertów
Elena:, Ale Jeremy on mnie nie wypuści.
Katherine: Zrobimy tak, daj mi swoje ciuchy ja będę udawać Ciebie a ty się wymkniesz.
Elena: Myślisz, że się uda?
Katherine: Na pewno.
Dziewczyny zamieniły się ciuchami, po czym Elena zeszła na dół udając swojego sobowtóra.
Jeremy nie zauważył różnicy. Elena szybko przemieszczała się i blasku księżyca. Po kilku chwilach była tuż u drzwi domu braci. Nie zastanawiając się długo, skierowała się w kierunku pokoju Damona.
Elena: Nie możesz mnie tak zostawić nie teraz, kiedy wszystko sobie przypomniałam.
Damon: Elena, co ty tu robisz.
Elena: Nie możesz mnie zostawić, wiem kocham Cię i nie mam zamiaru czekać wieczności
Damon: Wybrałaś Stefana.
Elena: To jest trudne, wtedy nie wiedziałam, co tak naprawdę czuje. Teraz, gdy mam Ciebie stracić dotarło do mnie jak bardzo mi na tobie zależy.
Damon: Eleno, kocham Cię. Nic to jednak nie zmienia, nie mogę tak żyć.
Elena: Pocałuj mnie!
Elena z szybkością zbliża się do Damona, całuje go pierwsza. Na pocałunku się nie kończy, dziewczyna zaciąga mężczyznę do łóżka.
-Nie będziesz żałować tego później?
-Nie, wiem, że zranię Stefana. Ale nie mogę też ranić Ciebie.
Rano obaj kochankowie obudzili się o świcie, spojrzeli na siebie z ulgą. Ulgą ze już najgorsze za nimi. Lecz najgorsze miało dopiero nadejść. Elena ubrała się szybko a Damon brał prysznic.
Elena: Muszę coś zjeść.
Damon: Poczekaj, zaraz Ci przyniosę
Damon w szlafroku zeszedł na dół, po czym przyniósł woreczek wypełniony czerwoną cieczą. Podał Go Elenie, po czym złożył pocałunek na ustach dziewczyny. Ona go odwzajemniła, intymne chwilę przerwał im Stefan
Stefan: Chyba wam przeszkadzam.
Stefan po woli kierował się stronę drzwi wyjściowych. Elena pobiegła za nim, aby mu wszystko wyjaśnić, jednak, gdy Stefan otworzył drzwi frontowe strugi słońca zaczęły podrażniać skórę Eleny. Zaczęła się palić na słońcu
CDN