Jeśli opowiadanie się podoba piszcie TAK jeśli się nie podoba piszcie NIE.
''Tajemniczy nieznajomy'', opowiadanie autorstwa Katherine z photobloga xforbiddenlove.
Biegłam ile sił w nogach. Wciąż odwracałam głowę, zerkając czy On wciąż mnie goni. Nagle upadłam, był krok przede mną. Położył się nade mną i przyglądał się uważnie. Głośno dyszałam i byłam przerażona całym zdarzeniem. Nie wiem kim On jest, czego chciał i przede wszystkim nie wiedziałam skąd Ja się tam wzięłam. Wciąż byliśmy w tej samej pozycji, gdy On zaczął powoli przyblizać swoje usta do moich... i wtedy się obudziłam. Zerwałam się z łóżka i zastanawiałam się co to był za sen. Kim był nieznajomy? Co ten sen oznaczał? Zawsze interpretowałam wszystko co mi się przyśniło, tak jak moja mama. Usiadłam na parapecie i wpatrzyłam wzrok w otchłań lasu zza oknem. Z ''transu'' wzbudziła mnie Caroline, która zadzwoniła do drzwi.
-Hej, hej. Gotowa do szko.. Eleno! Za dzięsięć minut mamy lekcje, a Ty w piżamie? - była zdziwiona, a ja wpuściłam ją do środka.
-Źle spałam, przyśniło mi się coś dziwnego. Biegłam przez las, uciekając przed nieznajomym czarnowłosym mężczyzną. Nagle upadłam, a on pochylił się nade mną i próbował pocałować, a wtedy się obudziłam. - powiedziałam z niechęcią.
-Może w końcu Elena się zakocha, huh? - powiedziała śmiejąc się.
-Przestań. - zawstydziłam się. -To był.. tylko sen.
-Opisz mi dokładnie jak on wyglądał. - usiadła na kanapie i wlepiła we mnie te swoje duże, brązowe oczy.
-A szkoła? - spytałam.
-Oj tam, oj tam. Zrobimy sobie dzisiaj małe wagary, nikogo u Ciebie nie ma?
-Nie, Alaric pojechał z Jenną nad jezioro na weekend, a Jeremy w szkole.
-No, to opowiadaj!
-Pamiętam, że miał czarne włosy, przepiękne niebieskie oczy.. po prostu był bardzo przystojny i... seksowny. - powiedziałam ostatnie słowo rumieniąc się.
-No to ideał. Szkoda, że to był sen. Co nie, Elena?
-Um, co? Zamyśliłam się.
-Zakochałaś się w facecie ze snu? - spytała zszokowana.
-Co? Co Ty wygadujesz. Po prostu zaintrygował mnie i tyle. - zaczęłam się jąkać.
-Jasne. - uśmiechnęła się. -Masz jakiś film? - pokiwałam głową. -To idę zrobić popcorn.
Podeszłam do okna w salonie i lekko odsunęłam firankę. Przez chwilę rozglądałam się po ponurych okolicach Mystic Falls, aż nagle zauważyłam idącego chodnikiem... nieznajomego ze snu, który obrócił głowę w moją stronę. Bez chwili zastanowienia wybiegłam z domu, ale Jego już nie było.
-Gdzie on jest? - powiedziałam sama do siebie i zawiedziona wróciłam do środka.
-Elena, co się stało? - spytała zaniepokojona Caroline.
-Widziałam go, Caroline. To był on! Ale jak wybiegłam, to już nie było po nim śladu. - upierałam się.
-Usiądź na kanapie, tu masz popcorn. - podała mi do ręki miskę. -I obejrzymy sobie film, okej?
-...Okej.
Po paru godzinach Caroline wróciła do siebie, a ja myślałam o czarnowłosym mężczyźnie. Wstałam, zdjęłam z wieszaka kurtkę i wyszłam. Spacerowałam i wdychałam świeże powietrze. Nagle mój telefon zawibrował, bo dostałam wiadomość od Alaricka: ''Jak tam? Wszystko dobrze?''. Już chciałam odpisać gdy nagle wpadłam na kogoś. Komórka wyślizgnęła mi się z ręki i upadła na asfalt. Gdy się po nią schyliłam, ujrzałam te same niebieskie oczy. To był on.
-Znam Cię. - powiedziałam zagapiona w niego.
-Czekałem na chwilę, aż Cię poznam. - spojrzał na mnie badawczo.
-To Ty, śniłeś mi się dzisiaj. Upadłam, a Ty chciałeś mnie... - uśmiechnął się uroczo i zaprosił mnie do baru.
-Kim jesteś? - spytałam zatrzymując go przy wejściu do baru.
-Na imię mam Damon. Jestem samotnikiem, który szuka miejsca na świecie.
-Tak samo mogłabym opisać siebie. Ja jestem Elena. - schyliłam głowę czerwieniąc się.
Staliśmy przed wejściem i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, aż nagle zbliżyliśmy swoje usta do siebie i pocałowaliśmy się. Pocałunek trwał wieczność, był niesamowity.
-To Ciebie szukałem przez całe życie. - powiedział odsuwając swoje usta od moich.
-Może pójdziemy do mnie? Nie przepadam za tłocznymi barami.
-Prowadź. - ruszliśmy w drogę, a on chwycił moją dłoń.
Parę minut później byliśmy na miejscu. Weszłam do środka, a on stanął przed drzwiami.
-Zapraszam, nie krępuj się. - zdziwiłam się, że nie wszedł od razu.
-Chodźmy do mojego pokoju. - weszliśmy po schodach i znaleźliśmy się na miejscu.
Złapał mnie w talii i przysunął do siebie. Poczułam się bezpiecznie i szczęśliwie. Chwyciłam jego szyję i pocałowałam. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania. Nazajutrz obudziłam się w Jego ramionach. Przyglądałam mu się z zainteresowaniem, aż nagle obudził się. Usiadł na łóżku i wydawał się zdenerwowany. Objęłam go od tyłu i obarłam głowę o jakie ramię.
-Co się stało? - spytałam.
-Muszę Ci coś powiedzieć. Mogę tym zepsuć wszystko, ale nie mogę więcej oszukiwać. Ja... nie jestem tym za kogo Ci się wydaję. - zmarszczyłam brwi zdziwiona. -Jestem... wampirem. Potworem, który żyje dzięki ludzkiej krwi.
Choć czułam przerażenie, nie puściłam go. Przytuliłam jeszcze mocniej.
-Nie boję się Ciebie, Damon. - odwróciłam go do siebie i pocałowałam.
-Ale ja się boję, że zrobię Ci krzywdę.
-Kocham Cię. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz.
-Ja też Cię kocham, Eleno. - położył mnie i zaczął całować.
To wszystko stało się w dwa dni. Dwa dni, które odmieniły całe moje życie. Odtąd Damon nadał sens mojemu życiu. Spędzaliśmy ze sobą każdy dzień. Czułam się przy nim bezpieczna i kochana. Od teraz czuję, że mam kogoś komu mogę powiedzieć wszystko. Kogoś, kto będzie mnie kochał bez względu na to, jaka jestem.