MYŚL GODNA ZAPAMIĘTANIA
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu żyli myśliciele, którzy wiedzieli i znali zasadę Empty Drum Make Most Noise. Żyjemy dalej z ich doświadczeniem, pełni urazy wątpliwości, gdzie świat jest samoluby i pełny tyranii złych ludzi.
Niech będą przezorni Ci, którzy ufają zdrajcom jednych, by zdobyć zaufanie drugich, bo ścieżka ta zawsze prowadzi do potępienia. I niechaj moi wrogowie będą pewni, że z zapalczywym gniewem uderzę w nich, gdy nastanie czas. Niech nie mają wątpliwości, że za zdradę czeka ich zemsta, a takowa nadejdzie z czasem, gdy Konsorcjum przyjmie mnie na stałe. I wiem też, że wypowiedziane zostaną imiona, które będą walczyć o swoje, bez względu na ich poczynania wykorzystując mych przyjaciół. I będą ulegli aż po czas, kiedy bardziej jak ja, nie zniosą tego. Bo nikt nie zniesie, że serce i dusze by oddał, dostając w zamian nic poza złym słowem. I zadbam o to, by ucierpieli mocno ci, którzy wykorzystali mnie i moich przyjaciół, bo nie pozwolimy się wykorzystywać w żaden sposób. Szmaciarstwo, które żeruje tylko na innych doczeka się pomsty i mam nadzieję że życie pokaże im wielkie doświadczenie życiowe: śmieci które wykorzystują innych, same zostaną wykorzystane, a ci którzy z pozoru polegli, powstaną i będą się śmiać. Podzielą się tylko na tych dobrych i złych, bo oboje pomogą w imię ślepoty jak długo będą mogli.
Tylko niektórzy zapomną gdzie jest granica między wykorzystywaniem ludzi i okaże się kto będzie łatwym śmieciem i kurwą, a kto pasterzem kroczącym pośród tyranii złych ludzi.
WIZJA GODNA ZAPAMIĘTANIA
Widziałem się niechlubnie wraz z aniołami i diabłami, poczynając jałową rozmowę z diabłami, które oświecając swoją nikłą mądrością dawały znak ku przyszłości. Był to stary gaj okolony zewsząd śmierdzącymi stęchlizną drzewami. Wewnątrz gaju siedziała rada, pośród której rozprawiały najwyższej rangi demony i anioły, rozpatrująca życie ludzi. Tego jednego razu zostałem dopuszczony do obrad i obserwowałem trzy twarze mi znane: archanioła który zwiastował mi gniew i potępienie, po czym nadejdzie zbawienie. Widziałem też anioła, którego ukochałem najmocniej z całego serca, oraz znienawidzonego przeze mnie Linoge'a. Anioły, czując moją nienawiść i gniew powstały rozważając moją bytność przy posiedzeniu, lecz uległy namowom demonów, które choć wiedziały że mówiąc nie oszczędzę i nich, czekały na rozwój wydarzeń.
Pierwszy odezwał się Linoge, mówiąc: Wieczność spędziliśmy na rozpatrywaniu co słuszne, posłuchajmy więc co ma do powiedzenia śmiertelnik, który widział ziemię, niebosa, piekło, oraz czyściec. Niechaj ten nieszczęśnik wypowie się co myśli o ludziach i życiu ludzi doczesnych, abyśmy w końcu mogli zadecydować o apokalipsie! - Mówiąc to jakby podpuszczał rozgniewane towarzystwo, lecz nikt nie podniósł głosu, a spojrzeli tylko na mnie i rzekłem:
Mógłbym pluć nienawiścią i zapalczywym gniewem, lecz rzeknę przede wszystkim: Lekcja przeżyta, to lekcja nauczona. Moja nienawiść i gniew skupia się wokół głupoty ludzkiej, wśród nieuzasadnionego zapalczywego gniewu, który emanuje zatruwając ludzkie serca wokół; zaprawdy powiem wam, że nie znają Ci ludzie litości i posuną się wszędzie by bronić swoich interesów. Mało tego: ludzie będą na tyle głupi, że dadzą się wykorzystać, a źli ludzie nie poznają umiaru i nie będą mieli wstydu by zaprzestać sodomii jaką uprawiają. Sam będę tylko czekał w żarliwym płaczu, jeśli będę do tego zdolny, by przyszli i wyznali swoje winy, a niewielu zostaną wybaczone, bo większość spłonie w ogniach piekielnych. I powiem wam szczerze: choćbyśmy tego tak nie nazwali, to kurewstwo na matce ziemi się pleni. Tak jak mówili mi znajomi i przyjaciele, oraz wrogowie i nieprzyjaciele: zostaw tą szmatę wyprowadź się szkoda twoich nerwów nie jest Ciebie warta i tak Cie wypierdoli zostaw tą kurwę, niech się puszcza z innymi tak powiem wam: zgnijecie w nieszczęściu i tego wam życzę.
Na to odezwała się anielica, którą wspomniałem. O brązowych włosach, urodzie tak zniewalającej że klęknął bym na jedno wezwanie. Rzekła:
Dość nienawiści ze strony demonów, dość śmiertelnych rozważań. Jak słabym ogniwem i nieudacznictwem musisz być, by wpraszać się tu? Jak słaby jesteś by ważyć się rozmawiać z aniołami i diabłami? Co w życiu osiągnąłeś by równać się z nami, marny śmiertelniku.
Wiedziałem bez zastanowienia co odeprzeć:
Jak słaba ty jesteś wykorzystując śmiertelników, jak słaba jesteś żyjąc w kłamstwie, które z niebios tworzycie. Gardzę wami, bo potraficie wykorzystywać tylko mocną i dobrą wiarę ludzi w was, tych którzy wam chcieli pomóc i pomogli, a finał pokazał jak mocno żmija gryzie. Jako człowiek, gardzę wami tak samo jak diabłami, które zdradziły i życzyły mi źle; was równie mocno nienawidzę, bo rękę którą wyciągacie, cofacie tak zdradliwie szybko jak sępy czyhające swoją ofiarę. Dajecie sobą nawzajem łatwo manipulować poprzez braci i siostry, oraz inne źródła. Lecz mnie już dłużej nie będzie w tym bagnie.
Linoge czuł się zadowolony moim przemówieniem, lecz anioł się wzdrygnął i poszeptał z innym, po czym przemówił:
- Powiem ci jedno śmiertelniku, widziałam Twój grób i było zapisane na nim tylko jedno: Dio Te Ama.
Szybko sądzisz aniele, ale przywykłem do prostych i szybkich sądów, urozmaiciliście tak życie niejednemu śmiertelnikowi, lecz tak sądząc skończycie marnie i zaprawdy powiem wam że będzie to dzień mojego szczęścia. Życie nauczyło mnie, że nic nie zbuduje się na cudzym nieszczęściu, lecz ja będę patrzył z uśmiechem na ustach na to jak zostaniesz odepchnięta. Najpierw przez boga, potem raz za razem przez ludzi. I wiedz że będę się wtedy śmiał, a to Ty będziesz cierpieć.
Na moją sugestię anioł zamilknął i skierował się ku wyjściu z tego ciemnego gaju, lecz rozbawiony sytuacją Linoge przemówił: Uczcijmy fakt, że nie dajemy wiary i pieprzymy przykrą rzeczywistość, która nas spotyka.
Tak natchniony w złej myśli odszedłem z gaju i posłuchałem muzyki. Jedynego utworu który kojarzy mi się z piekłem na ziemi. Wtedy podszedł do mnie archanioł i rzekł:
Nieszczęśniku, nawet jeśli zapłacisz cenę jaką płacisz teraz, nigdy nie uniesiesz ciężaru który Cię mierzi.
Odparłem na to krótko:
Wolę wieczność w cierpieniu niż chwilę w zwątpieniu.
Na to odezwała się ciemność i zabrała nas wszystkich tam, gdzie cierpienie mówi: Ludzki fenomen jest niczym ponad sumą ciasno zwiniętych warstw iluzji, z których każda unosi się na skrzydłach ostatecznego obłędu. I tak ku głębokiej prawdzie kroczyłem wraz z archaniołem, który chciał wysłuchać moich modlitw.
---
Z dedykacją dla KASM.