Malwa .
Ulala. Zaniedbalam to miejsce, zaniedbalam. Ale jako moje postanowienie noworoczne obiecuje sie poprawic . Przynajmniej mam taka nadzieje.
Swieta, swieta, swieta, tyle szumu o nich i po swietach. Przynajmniej czas spedzony w konikowym gronie :)
Plany na ferie juz sa. Oboz z Kluslawem i Olinkiem. Teraz sie szykuje do niego z moim koniurem co bysmy sobie tam nie narobili wielkiego obciachu. Jak narazie przestawilismy sie z jazdy w terenie na ujezdzalnie. Eh. Trzeba sie wziasc do pracy, choc nie jest tak zle jak myslalam, ale wybitnie tez nie... No, ale malymi kroczkami.
Po za tym stwierdzam, ze moje konisko jest najcudowniejsze i najkochansze z tym swoim zlosliwym i cwaniaczkowatym charakterkiem :*
I tym pozytywem koncze moj jakze nudny wywod... i zabieram sie za czytanie najnudniejszej ksiazki na swiecie.
" Barbarzynca w ogrodzie" - jak w ogole mozna cos takiego napisac? :O