Najgorsze, gdy nie masz odwagi amputować czegoś, co już dawno umarło

tak bardzo bym chciała to w sobie zabić, odrzucić przeszłość i móc żyć tak, jak chciałam zawsze- bez wspomnień. Wszystko, co widzę dziś, jest tylko odbiciem jutra, jego szarym cieniem, w którym wciąż stoję i płaczę. Dlaczego jestem tą sentymentalną wariatką, która z miłości krzyczy do poduszki, a potem ze złości na siebie samą, nie na świat, w bezsilności uderza dłońmi w twardy blat? I dlaczego pękam w momentach, kiedy powinnam stabilnie trzymać się gruntu? Nie wiem czasem, jak mam się chwycić, by utrzymać równowagę i czego dotknąć, żeby nie spłonąć w nieczułym ogniu tamtych wspomnień. co boli najbardziej? Myśl o jednostronnej tęsknocie, uczuciu nieodwzajemnionym, o osamotnionych pragnieniach, obranej drodze w pojedynkę. O tym, co miało przydarzyć się nam, a co w myślach układam sama. I o tym, jak wiele miało nas spotkać, a czego nigdy nie doświadczymy, będąc samotni, tak daleko od siebie , nie siebie kochając, żyjąc nie dla siebie. chciałabym, aby te łzy odbiły się na Twoim sercu i wpłynęły do niego, poruszając je swoją autentycznością. Dlaczego nie widzisz moich uczuć? Odpycham od siebie wszystko, co mogłoby mnie uszczęśliwić, jeśli nie gwarantuje mi życia przy Tobie. Dlaczego odchodzisz, odwracając się wciąż i wciąż raniąc mnie nadzieją? Nie takiego chciałam Cię zatrzymać. I nie taki miałeś być dla mnie. Wszystkie wyobrażenia o Tobie i każdy Twój obraz w mojej głowie- nie taki miał być, jakim go sam we mnie stworzyłeś.

Jeśli możesz, to wróć i zostań na zawsze. Zabierz mnie do siebie, opiekuj się mną, kochaj mnie, zacałuj na śmierć. Bądź ze mną w smutku, radości, złości, miłości, cierpieniu, zazdrości, bądź, kiedy będę miała okres i masuj mój obolały brzuch, kiedy nie mogę zmienić pozycji i zwijam się z bólu na twardej podłodze. Albo trzymaj mnie za rękę i znoś w pokorze moje krzyki, wyzwiska i złośliwości, jakie kieruję w Twoją stronę. I bądź przy mnie, kiedy nie będę miała racji i to zaboli mnie bardziej, niż każdy inny fakt porażki. Wtedy powiedz coś, cokolwiek, co mnie nie zawiedzie z Twojej strony. I bądź też, kiedy będę chciała uciec od wszystkich, albo ucieknij ze mną. I kurwa daj mi piątkę dzieci i możesz nawet wybrać dla nich imiona, i możesz wybrać kościół, w którym się pobierzemy i miasto, w którym zamieszkamy, szkoły dla naszych dzieci, możesz wszystko, tylko weź mnie na ręce i nieś mnie przez życie. Jedyne, czego potrzebuję dziś i jedyne, czego będę potrzebować kiedykolwiek od Ciebie. Jeśli to nic, to dla mnie jest wszystko. I jeśli to wszystko to wiem, że dla Ciebie to nic.

Kocham Cię.

ps. nie chce plakac, dlaczego placze? nie nie nie nie, jestem idiotka, wiesz to i Ty

Czytać wpisy i komentować je, a nie pod każdym zdjęciem pisać, że ładne, bo to każdy wie!! :D