Będę kuzynką po raz 4 xd. W październiku na wesele.
Wczoraj pod wieczór zrobiliśmy się mały trening agi, od niepamiętnych czasów.
Ale nie hopaliśmy, tak biegaliśmy po torku i tyle. Frisbee się mu już "znudziło".
Nawet nie działa już na niego dysk posmarowany pasztetem. Trudno. Ostatnio na necie czytałam o aporcie formalnym. Normalny aport wychodzi mu fajnie, czasem ma problem z oddawaniem, i się przeciągamy, a czasami puści. Także teraz utrwalamy normalny aport, i przechodzimy do formalnego. Zobaczymy co nam z tego wyjdzie. Marta pojechała nad morze, i w domu jakoś tako cicho jest xd
A co do karm, odpuściłąm Boscha i Ariona. Mama powiedziała że możemy spróbować na zmianę, że raz dziennie będzie jadł, raz otowane a na drugi dzień suhą (Butcher's). Najwyżej przejdziemy do takiego karmienia jak mieliśmy dotychczas (sucha karma+ gotowane codziennie).
Sylwetka biszkoptowi się poprawia. Ma bardzo widoczne żebra, można je policzyć. Ale NIE JEST GŁODZONY*. Dostaje jedzenia "aż za dużo" bynajmniej mi się tak wydaje.
Ostatnio nawet zaczęłam go już do przyzwyczajania i podpinam mu pieniek do szelek. Nerwuje go to, ale się przyzwyczaja już. W końcu w zime chcę podpiąć mu sanki. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
Często chodzimy na spacery do lasu. DogTrekkingujemy sobie amatorsko ;))