nic tak nie demotywuje człowieka jak zbliżająca się jesień
czas wiecznie zimnych dłoni i czerwonego nosa.
czas, w którym wyjście z domu bez parasola nie ma sensu.
jak dla mnie to czas kiedy w ogóle nie ma sensu nigdzie wychodzić i najlepiej było by zamknąć się w ciepłym domu, czekając aż to przeminie.
najgorsze jest to, że nic na jesień nie pomaga a przynajmniej dotychczas nie pomagało.
nawet wypicie 7 słodkich, owocowych herbat.
i mimo powoli wkradającego się stanu przygnębienia to wydaje mi się, że ta jesień nie będzie tak straszna jak poprzednie.
bo mam kogoś kto równie mocno jak ja jej nienawidzi.
kogoś z kim przez cały wieczór będę mogła pić słodkie, owocowe herbaty siedząc pod grubym kocem.
zaryzykuję nawet stwierdzenie, że moglibyśmy póść razem na jesienny, mglisty spacer i miałoby to swój urok.
tak jak dużo innych rzeczy, które nabrały uroku własnie dzięki Tobie :*
dziś to ja dziękuję za to, iż w cudowny spsób sprawiasz, że u mnie zawsze świeci słońce, nawet w najbardziej pochmurne jesienne dni :*