To zdjecie jest z przystanku autobusowego na placu:P oczywiscie jak zawsze spoznione na busa... ale za to pocieszalysmy sie czekolada i lizakami:D:D
dzisiaj mial byc apel, oczywiscie wstalam rano (wczesnie jak na mnie bo o 6.30:P) uszykowalam sie pieknie ide szybciutko do szkoly, pozniej czekam pod sala gimnastyczna, nikogo nie ma mysle kurde cos tu nie gra:P patrze wychodzi sor Robert od religii i pytam sie go co z apelem a on mi mowi ze apel odwolany i ze juz w ogole nie bedzie apelu a wczoraj sie dowiedzieli i nie mieli jak mnie poinformowac:/ zdenerwowalam sie bardzo... ale na szczescie juz ochlonelam wrocilam do domku i zjadlam slodka oponke... zdenerwowanie poplynelo gdzies daleko... w sumie teraz jak pisze tez sie znowu denerwuje ze mnie nie poinformowali a wystarczyloby zeby sorka do mnie zadzwonila w koncu ma moj nr...
no ale dobra dam juz luz:P w sumie mam teraz czas na czytanie ksiazki pt. "Bylam opetana"
Buziole dla wszystkich ( bez wyjatku ) :*:*:*:*