Lepiej czasem niż wcale.
Dzisiaj pierwszy dzień w pracy. W sumie spodziewałam się najgorszych rzeczy, a wcale nie było tak strasznie. Ale... Nie. Stop. Ja zawsze mam jakieś "ale".
Spotkałam się ze starymi znajomymi z gimnazjum. Chłopaki, uwielbiam Was. Kiedy powtórka?
No i czekam na kolejną składankę!
Kończą mi się pomysły. Witaminki uzupełniam ślicznie, piję herbatki, używam odpowiednich kosmetyków, a włosy mają to gdzieś. Jak tak dalej pójdzie to za rok będę łysa.
Są ludzie, którzy siwieją i są tacy, którym włosy wypadają.
DLACZEGO NIE MOGĘ SOBIE PO PROSTU SIWIEĆ? Wszyscy byliby zadowoleni.
Właściwie pewnie tylko ja... ale przynajmniej miałabym włosy, nie?
I to siwe. Piękne.
Ale nie.
Mój organizm znowu mnie nienawidzi. A już, już prawie...
ALE NIEEEEE.
Mieszkam sobie już tydzień w moich Ząbkach/Markach/Warszawie i jest super. Sporo miejsca, ładne widoczki, centrum handlowe 5 minut drogi pieszo. I ikea. Nienawidzę ikei, bo za bardzo znają się na marketingu i za dobrze to działa. I dzięki temu mam takie śliczne rzeczy. Won od mojego mózgu.
Właściwie kogo to wszystko obchodzi...
https://www.youtube.com/watch?v=tgSKX3v5eVE
Pamiętasz?