Zdjęcie nie ma nic wspólnego, z tym co się działo wczoraj...
Rano uświadomił mnie mój jakże zniszczony organizm, że chyba jestem abstynent:P
Mamusia powiedziała "o 12 masz być!! " no to byłem nawet za 15 ,dwunasta, wyszedłem w sobotni łikend, bo andrzejki, trzeba było wypic. Wracając do domu mijałem sasiadów: marszruta: sw. Jan czyli do kosciola wędrowali wchodze do dom, jakbygdybynigdynic
patrze na zegarek i głupa kleje.... o nawet wczesniej jestem
12h spoźnienia kocioł.
Superstandard Spiżowo...
poźniej trafiłem do mojego kwadratu, było nas 6 person. obaliłem flache z łysym... i to był przełom...i wtedy sie działo... zaczeło sie dziać:P brakowało jednakże kilku osób...A.H.R.D.R ich brakowało. Poźniej była rozmowa na klatce schodowej, nie, to było na przedpokoju... pijany byłem ale pamietam... i przeraziło mnie to, do takiego stopnia że sie popłakałem....prawie czasem potraficie mnie zaskoczyc...boje sie teraz... i taki maly komentarz do tego co usłyszałem "troche kultury jebany"
sobota spedzona miło...