'...rzucona szmata leży sama.
Sama patrzy niezdziwiona, ale świadoma śmieje się samej sobie w twarz.
Uderza w drugi bok, i obraca się z bólu, z bólu samotności,
z takiej bolesnej, że brzuch się odzywa i oczy jej puchną od łez.
Leży szmata nadal, choć mija już setna zimna... Będzie leżeć jeszcze długo,
bo przecież już dawno jest nieżywa.'