Jak tradycja nakazała - wspomnienie koncertowe i relacja z wczoraj musi się pojawić :)
Zacznę od podziękowania Julia Tomaszewska za wspólnie spędzony czas w Rybniku i nie tylko. Kocham Cię baaardzo, sis <3
Przed bramą stadionu znalazłam się ok. 10. Dziękuję bardzo za wspaniałe towarzystwo i wspólne kolejkowanie. PE to magia ;-)
Kiedy znalazłam się już za bramą po zabawnej konwersacji z panem ochroniarzem na temat mojego posiadania karabinu maszynowego w torbie (XD) dostaliśmy pizzę :) Najedzeni i gotowi na spotkanie z Letosiem i Tomo ruszyliśmy z Reni przed scenę. Kiedy zaczęłam biec oczywiście poślizgnęłam się na podestach przedbarierkowych i ledwie ratując się przed spotkaniem z podłożem, chwyciłam się barierki i nagle usłyszałam przede mną na scenie TEN GŁOS. Podnoszę wzrok, a tu Jared i to do tego w doskonałym humorze. Powitał nas i wtedy przyszedł Tomo. Mimo że Shannona zabrakło, bawiliśmy się doskonale. Re-Volve, Echelon, Alibi i .... Bad Romance! (my mars dreamers wiedzą dlaczego mnie to zabiło XD). I wtedy co? Pan Leto przyniósł... PIEROGI! Załapałam się oczywiście! ^^
Po soundchecku przyszła pora na Meet&Greet'a. I tu znowu dobry humor Mofo i Jareda dopisywał przez cały czas. Kiedy Jay wskazał na mnie podczas pytań - 'Girl with gloves' spojrzałam czy na pewno chodzi o mnie ale usłyszałam 'Yes, you', więc spytałam :) I tu nagły, mały zwrot akcji - zamiast długiego Jaredowego wywodu w odpowiedzi, usłyszałam zabawne słowa Tomo, do których Jared nawiązał śpiewając Buddha For Mary... Myślałam, że ze szczęścia się popłaczę... Buddha w odpowiedzi do mnie... Już tu było mi się ciężko pozbierać, a za chwilę kolejna niespodzianka. Leto stwierdził, że musi nauczyć się czegoś po polsku... I oświeciło mnie i zaczęłam krzyczeć DZIADU i zaraz wszyscy ze mną. Nie ma to jak uświadomić J po kilku latach jak na niego mówimy. :D
Gdy ustawialiśmy się w kolejce po podpisy przeszłam bardzo blisko stolika i nagle słysze do mnie - 'Dziadu? King Dziadu? Is it ok? DziadU? U? Ok? ' więc potwierdziłam, że dobrze wymawia po wielu próbach podczas M&G. No to zadowolony uśmiechnął się do mnie, więc poszłam ustawić się w kolejkę po podpisy. Gdy znalazłam się przy stoliku i położyłam zdjęcie na blacie - znowu Jay podniósł wzrok i uśmiechnął się do mnie, więc powiedziałam to, co czułam... - 'Thank you for saving my life.' i w odpowiedzi usłyszałam podziękowanie za to, że robię dla nich dokładnie to samo... Poczułam się wyjątkowo... Echelon... This is who I really am. Z Tomo nie udało mi się już porozmawiać, ponieważ kolejka szła dalej... .
I wtedy przyszła pora na zdjęcia. Stojąc w kolejnej kolejce dostałam wrista :)
Gdy znalazłam się tuż obok i Reni pozwoliła mi już podejść, Mofo spojrzał na mnie, poruszył brwiami i spojrzał na Jareda, który zaśmiał się pod nosem, po czym uśmiechnął do mnie. Kiedy stanęłam między chłopakami, objeli mnie, a ja ich :3 kocham to uczucie :3 odchodząc usłyszałam 'THANK YOU!'
Gdy M&G się skończyło, dzięki miłym panom ochroniarzom (p.Karol i p.Paweł xd) mogłam zostawić torbę rezerwując sobie tym samym miejsce. Wtedy poznałyśmy się z Asią :) (jeśli ktoś pomoże odnaleźć nam się na fb, będę bardzo wdzięczna). Od samego początku obiecałyśmy sobie, że zawalczymy o miejsce na scenie podczas UITA. Stojąc na samym środku przed wybiegiem przy barierkach miałam najnajnajlepsze miejsce. Do tego kamera stała centralnie przed nami więc mogłyśmy kiwać wszystkim z telebimu :D
Kiedy Podsiadło zakończył swój koncert i minęło ok. pół godziny, usłyszeliśmy BIRTH. I zaczęło się... NOTH, S&D, This is War... Najwspanialsze półtorej godziny (może i nieco więcej)! Usłyszeliśmy nawet fragment Attack :D
Cały koncert był nieziemski. Moja Zebra (Asia EchelonKowalska VanGog Leto) zerwała się ze smyczy na spacerze i uciekła do egipcjan (taaak bardzo wiemy o co chodzi xd)!
Po kolejnych utworach i wspaniełej wspólnej zabawie, przyszła pora na UITA i wybór ludzi na scenę.... I nagle Jared podchodzi wskazuje na Asię i po chwili na mnie i słyszę 'Yes, you!' Ochroniarz pomógł wyjść Asi, ale obok nas ktoś zemdlał i mnie zostawił. Podciągnęłam się na barierce ostatkiem sił i nagle słyszę za mną głos - 'Pomóżcie jej wyjść!' Nie wiem, kto to krzyknął, ale dziękuję z całego serca. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli wspiąć się na barierkę. Jesteście najwspanialsi! Zrobiliście dla mnie coś, czego NIGDY NIE ZAPOMNĘ! Kocham Was! <3
Stanęłam stopami na barierce trzymając się kogoś za mną. Miałam świadomość, że jeśli zeskoczę na ziemię, nie będę miała szans na wejście na tak wysoką scenę. Mimo że trwało to tylko kilka sekund miałam wrażenie jakby czas spowolnił. Jedyna szansa. Szepnęłam do siebie 'Do or Die, Jared skacze ze sceny na barierki, w drugą też się da!'. Odbiłam się najmocniej, jak tylko potrafiłam i wylądowałam.... NA SCENIE! Jared stał kawałek ode mnie! Przebiegłam obok, machając jeszcze do kamery i znalazłam się na środku w drugim rzędzie. Uczucie NIESAMOWITE... MAGICZNE. Spojrzeć na wszystko z drugieh strony... Nigdy tego nie zapomnę.! Po skończonym Up In The Air udało mi się zrobić kilka fotek ze sceny, po czym wyszłam tylnym wyjściem :)
MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ! Nie opisuję Wam tego, żeby się pochwalić, tylko po to żeby udowodnić Wam, że musimy wierzyć i walczyć, bo nawet najbardziej niemożliwe marzenia są spełnialne. "Dreams are possible, you can do what you dream!" - najprawdziwsze słowa, jakie istnieją.
KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO! DZIĘKUJĘ ZA SPEŁNIENIE MARZEŃ! DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE... AND SEE YOU SOON! <3 <3 <3
PS: ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA I DO CZYTANIA MARSOWEGO OPOWIADANIA - www.mymarsdream.blogspot.com