No to jak tradycja nakazała - po koncertowy wpis ^^
Wszystko zaczęło się od przyjazdu Julia Wasiak w niedzielę wieczorem
Od samego początku nie wierzyłyśmy w to, co się dzieje. Przesłuchałyśmy płyty i przez kilka godzin próbowałam się spakować prawie zalagowując się na śmierć przed szafą przy setnej próbie przygotowania bagażów xD
Droga do Berlina może i dłużyła się strasznie, ale słuchałyśmy płyt i wywiesiłyśmy flagę Marsową
Jak dojechałyśmy na miejsce, ogarnęłyśmy hotel i miłego pana recepcjonistę, który na moje pytanie czy mówi po angielsku, zapytał czy ja po hiszpańsku, weszłyśmy do pokoju. No i zaczęła się akcja jak trafić pociągiem do Apple Store... xD I UWAGA UWAGA! OGARNĘŁAM xD Dotarłyśmy pod sklep, ale niestety nie miałyśmy biletu na show, ale i tak było warto. Na widok triad zaczęłam płakać ;-; ... Spotkałyśmy mnóstwo Polaków i poznałyśmy dwie świetne Echelonki z Włoch. To jest magiczne, że mimo różnic językowych, czy jakichkolwiek innych, czuć było, że jesteśmy rodziną Po koncercie Marsiaków niestety nie złapałyśmy, ale za to udało się z PE dopaść Stephena i mam z nim fotkę ;D Świetny człowiek ;> Zdjęcie oczywiście zobaczycie
Jeśli chodzi o kolejny dzień, to od rana, faza życia. Oczekiwanie pod O2 World z Echelonem... magia Kiedy wszyscy weszli na sound check, Reni i Stephani (mam nadzieję, że dobrze piszę imiona, ale ja tu latam, więc nie myślę xD) zabrały nas z kolejki po check-in i weszliśmy do pokoju dla M&G. Dostaliśmy pizze (oczywiście wegetariańska, dziękuję Dziadu, bo mogłam się najeść XD) i napoje. Słyszeliśmy Marsowych z soundchecku, więc już znowu ciśnienie wzrosło ^^ Następnie szliśmy na miejsce spotkania I PRZYSZLI. TOMO, JARED i SHANNON... magia życia Najpierw trochę poopowiadali o trasie i nie tylko, i przyszedł czas na pytania. I UDAŁO MI SIĘ ZAPYTAĆ DZIADA o THE KILL. I z Wasiak, co chwile kontakt wzrokowy z Shannem miałyśmy, z czego nie możemy wyrobić do teraz xD Jak na mnie Dziaduwskazał, miałam zgon, ale jakoś się udało ^^ jeszcze po moim pytaniu zalagował i nie wiedziałam czy mam się odezwać czy co teraz xD ale przynajmniej się na mnie popatrzył xDD (tak bardzo downa mam xD). Potem podpisy. Shannowi tylko zdążyłam podziękować, Dziad znów zmulił xd, więc wykorzystałam sytuację i zaczęłam gadać z Tomo XD Mój zbawiciel ;D Powiedziałam mu o GIFTcie, który zostawiłam dla nich ( wszystkim zaangażowanym w jego tworzenie z tego miejsca dziękuję ) i potem kolejka do zdjęcia. Dziad - talent życia (przynajmniej wiem już , że nie tylko ja mam takie problemy z downem) rozwalił sobie telefon... . Przede mną zdjęcie miała Aleksandra Góra, więc jak już podeszła, to ja umierałam. Tomo mnie przepuścił do Letosiów i stwierdziłam, że to jedyna okazja, żeby przytulić Jareda. Podeszłam i stoję obok, a Diva LAG ŻYCIA... no to ja do niego mówię (fotograf czeka xd) JARED (lag dalej, buja w chmurach gdzieś xd) JARED i pukam go w bok, a on się dopiero ogarnął i wrócił na ziemię xD Shann w śmiech, myślałam, że padnę. Przytuliłam Dziada i wtedy fotograf coś zaczął przestawiać w aparacie xd i przynajmniej sobie z nimi chwilę postałam xD Jeszcze jak odchodziłam, Shann położył mi rękę na ramieniu i powiedział THANK YOU VERY MUCH i się uśmiechnął ^^
Potem koncert... MAGIA. może i setlista nie była jakoś wyjątkowo świetna, ale usłyszałam całe THE KILL i COA, więc mogę odejść w spokoju ^^ Była kurtyna, o którą błagałam i świetny ochroniarz, który tańczył z nami Jacksona xd Raz przypadkowo rzuciłam w Jareda balonem, bo podbiegł akurat... i przebił go i ochroniarz ze mnie miał beke, bo poprosiłam, żeby ściągnął jego szczątki dla mnie ze sceny i mi je dał xDD Dziadu się raz do mnie uśmiechnął i Shann do mnie i Juli Bo się darłyśmy WIDZĘ SHANNONA xDD PARODIA TO PARODIA xD
No i dumna, że nic nie odwaliłam, wychodzę z o2... ale po co iść po rzeczy do pokoju dla MG ? ... BRAWO. Więc z jakimiś Ruskami, dopadłyśmy ochroniarkę i nas zaprowadziła przejściem dla zespołu XDD YOLO. Potem rozmowy i fotka z Reni świetna kobieta ^^
Najlepsze dni mojego życia Mimo, że moim zdaniem (oczywiście mogę się mylić) Jay był jakiś zmęczony. Ale co się dziwić... poza koncertami z Shannem i Tomo musi jeszcze ogarniać sreeningi + inne gale.
Moje największe marzenie się spełniło
Przytuliłam Jareda, pogadałam z Tomo, a z Shannem to już wgl akcja życia .. no i udało mi się zapytać o THE KILL....
PAMIĘTAJCIE...
DREAMS ARE POSSIBLE YOU CAN DO WHAT YOU DREAM.