Życie jest trudne.
Doszłam do tego już jakiś czas temu i zdania wcale, a wcale zmieniać nie zamierzam.
Nikt nie ma wszystkiego co chce.
Miłość, przyjaźń, zaufanie... powoli zaczynam wątpić w te wartości.
Ciągle popełniam te same błędy, zamiast uczyć, zadają coraz więcej bólu, i tak w kółko.
Jestem przybita, smutna? Czemu? Nawet nie chce mi się o tym rozpisywać... nie czuję jeszcze tego, że mogę się otworzyć na to aby pisać o tak osobistych sprawach.
Dodam tylko, że boli mocniej z dnia na dzień, a ja nie jestem w stanie tego zatrzymać, przeciwnie brnę dalej.
Smutne...