Kontynuacja z tego wpisu, tym razem wdamy się w polemikę z "papieżem wolnościowców" w kwestii pochodzenia łaskawie nam panującego "kapitalizmu państwowego".
Murray N. Rothbard "Dlaczego konserwatyści kochają wojnę i państwo?", fragmenty wybrane:
"Historycy już dawno zauważyli pokrewieństwo i zespolenie prawicowego socjalizmu z konserwatyzmem we Włoszech i Niemczech, gdzie nastąpiła pierwsza taka fuzja pod postacią bismarckizmu, a później faszyzmu i narodowego socjalizmu: ostatecznego wypełnienia konserwatywnego programu nacjonalizmu, imperializmu, militaryzmu, teokracji i prawicowego kolektywizmu, który utrzymał, a nawet wzmocnił stare przywileje klasowe."
"Faszyzm i nazizm były, w polityce wewnętrznej, logicznymi kumulacjami dryfu w kierunku prawicowego kolektywizmu. Wśród libertarian, podobnie jak wśród zachodniego establishmentu, powszechne stało się postrzeganie faszyzmu i komunizmu jako zasadniczo jednakowych. Ale, chociaż oba systemy były niewątpliwie kolektywistyczne, różniły się znacznie zawartością socjoekonomiczną. Komunizm był ruchem prawdziwie rewolucyjnym, który bezlitośnie zmiótł stare elity rządzące, podczas gdy faszyzm przeciwnie, umocnił ich pozycję. Zatem faszyzm był ruchem kontrrewolucyjnym, który utrzymał monopolistyczne przywileje kosztem społeczeństwa, krótko mówiąc, faszyzm był apoteozą nowoczesnego państwowo-monopolistycznego kapitalizmu."
Tutaj konieczny jest komentarz. Rothbard próbuje materialistyczny dyktat państwowo-monopolistycznego kapitalizmu nie tylko utożsamić z faszyzmem, ale stara się również obwinić zwolenników Starego Porządku za jego powstanie. Nie przyjmuje do wiadomości, że "kapitalizm kolesi", czyli skorumpowanie rządów przez elity finansowe w celu regulowania rynku na korzyść tych elit, to naturalne wypełnienie liberalnej próżni stworzonej przy okazji zniszczenia Starego Porządku... gdyż jakiś porządek, jakaś hierarchia po prostu musi istnieć tam, gdzie znajdują się żywe istoty ludzkie. Rothbard posuwa się nawet do takiego stwierdzenia, jakże trafnego i jakże naiwnego zarazem:
"Zarówno wielcy biznesmeni, pod przywództwem Morgana, jak i profesor Kolko, jako jeden z nielicznych w środowisku akademickim, zauważyli, że przywileje monopolistyczne mogą być wprowadzone tylko przez państwo, nie jako wynik procesów rynkowych."
Jest to prawda - ujawniająca jednak głupotę liberałów. Sądzili... ba, nadal sądzą, że stworzone przez nich na miejsce Starego Porządku liberalne państwa-republiki [np. dawne USA] z wolnym rynkiem jako ustrojem gospodarczym, są czymś naturalnym [mieli nawet czelność wymyślać sobie swoje własne "prawa naturalne"]. Natomiast czas pokazał, że naturalna jest symbioza bogactwa i władzy, gdyż dzięki procesom rynkowym powstaje wielki biznes, który jest zainteresowany tym, aby bierne do tej pory państwo siłą ustanowiło jego monopol. Wolny rynek zjada w ten sposób sam siebie - ale nie jest to proces destruktywny, jeno proces odtwórczy. Tyle tylko, że tym razem to nie prawdziwi władcy zostali bogaczami. Tym razem bogacze, prymitywni dorobkiewicze, stali się ukrytymi władcami. Dzisiejszy kapitalizm państwowo-monopolistyczny [który korwiniści lubią określać słowem "socjalizm"] jest koślawą, materialistyczną karykaturą Starego Porządku. Może właśnie dlatego jest tak bardzo znienawidzony przez tradycjonalistów? Jedźmy dalej...
"Jak to się później stało w bardziej dramatyczny sposób w europejskim faszyzmie, każda grupa interesów została skartelizowana, zmonopolizowana i dopasowana do swojej monopolistycznej niszy w zhierarchizowanej socjoekonomicznej strukturze. Szczególnie wpływowe były pomysły Arthura Jerome'a Eddy'ego, znakomitego korporacyjnego prawnika specjalizującego się w tworzeniu grup przemysłowych i współtwórcy Federalnej Komisji Handlu. W swoim wielkim dziele, zawzięcie potępiającym konkurencję w biznesie i wołającym o rządową kontrolę oraz ochronę przemysłowej współpracy pokrzykuje: konkurencja to wojna, a wojna to piekło."
"Stąd Nowy Ład. Po drobnym odchyleniu w lewo w drugiej połowie lat 30., został, począwszy od lat 40., ponownie powiązany przez administrację Roosevelta z wielkim biznesem w gospodarce kontraktów na obronę narodową oraz wojennych. Były to polityka i ekonomia, jakich w Ameryce wcześniej nie znano, uwidaczniające się w permanentnej gospodarce wojny, a także w pełni rozwiniętym kapitalizmie monopolistycznym i neomerkantylizmie, dzisiejszym aliansie wojska i przemysłu."
I proszę - okazuje się, że neokonserwatyści jednak są prawicą, tyle że karykaturalną. Jak już gdzieś pisałem przy okazji nazizmu - nie wszystko co prawicowe jest dobre, gdyż często wyznaje niewłaściwą religię. A religią neokonserwatystów wydają się być pieniądze i władza.
Zdjęcie: Lansing, Michigan, Maj AD 2005