Ostatnie tegoroczne tulipki, okraszone tym czego wiosną nie brakowało. Teraz już wody jest mało, zapasy się skończyły, grunt nie trzyma wilgoci, i tak w kółko: z błota w suszę. Nic po środku. Wydaje mi się, że już nigdy nie będzie normalnie, tak jak pamiętam to z dzieciństwa: bez suszy, bez upałów nie do zniesienia, ze śniegiem zimą, a jak była burza, to nie zrywało dachów z domów, nie zdmuchiwało całych połaci lasu, no może raz na 10 lat, a nie raz na 10 dni. Jestem przekonana, że jest to wynik niszczycielskiego działania ludzi, i choć nie wierzę, że to coś zmieni, to noszę kanapki do pracy w worku plastikowym, co dzień używam tego samego, bo korzystam jeszcze z papieru śniadaniowego. Zakupy noszę w kartonach ze sklepowych półek lub w materiałowych torbach. Jak mogę to do pracy jadę rowerem, rzadko, bo głównie w wakacje. Tyle. Nadchodzą upały, nie cieszę się na nie, lubię ciepło, ale wiem, że po upałach przyjdą nawałnice, nie burza, jak kiedyś, a nawałnica. Jestem tylko pionkiem w tej grze, znam swoje miejsce w szeregu, mam respekt do żywiołów.
30 MAJA 2025
25 MAJA 2025
19 MAJA 2025
21 KWIETNIA 2025
17 KWIETNIA 2025
13 LUTEGO 2025
4 LUTEGO 2025
3 STYCZNIA 2025
Wszystkie wpisy