Ostatnio ( przyjmując, że ostatnio to dość długi okres kilkunastu miesięcy) zmieniło się wszystko.
Ludzie, podejście, sposób myślenia, relacje, dosłownie wszystko. Robię rzeczy, które przecież tak niedawno były nie-do-po-my-śle-nia. Fajne to.
Patrząc wstecz, widzę, ze kiedyś było nudno, kiedyś nie było. Z każdym dniem jest więcej, jest lepiej i ciekawiej.
No bo co z tego, że tak jak kiedyś nie, skoro tak jest fajnie? A jest fajnie, jest zajebiście wręcz
No bo co z tego, że zmarzłam wracając w deszu, co z tego, że z zakwasami na rękach, usiłując zapanować nad tańczącymi nogami, co z tego, że w głowie dziwne rzeczy się grają skoro przez cały ten czas z bananem na ryju? Ale o cho chodzi ? Jak to o co?
"Wiosna, panowie! Wiosna!"