Dobra, po dość sporej przerwie, w czasie której nikt mnie nie odwiedzał,
byłem zapomniany, unikany i ignorowany, aż wreszcie doszło w tym względzie
do dość drastycznie-nieprzyjemnych sytuacji, I come back...
Trochę się dzieje, ale nie będę wygłaszał beznadziejnie płytkich mów: "Tyle się zdarzyło w moim życiu",
bo chooy a nie się zdażyło.
Brak wsparcia z 410, brak perspektyw na 600 :(
Fajnie dzisiaj, fajnie ostatnio, a mimo wszystko jestem zupełnie załamany. Nie daję tego po sobie poznać,
ale mimo wszystko jest mi dość ciężko.
K. niech coś zrobi, W. niech mnie zdegeneruje, drugi W. i R. niech mnie zaakceptują.
No i są jeszcze M. , A. , I. , M. - jedna mnie nie lubi, druga - ktoś by mnie zabił, trzecia "zajęta" i czwarta - nie mam pojęcia.
Make my life change.