Rok 2008 ??
Dużo się w nim wydarzyło...
Moje plany zaczęły sie realizować
niestety nie zawsze bywa tak jakbyśmy tego chcieli (licencja)
Mimo wszystko uważam że duuużym przełomem w tym roku były dla mnie zawody
Praca w Szwajcarii,w sumie za granicą wiąże sie głownie z pewną formą zarobku
Mi się udało
pokazałam że jak się czegoś chce to można
Nie wszystko przychodzi tak od razu i bez bólu
ale po to żyjemy
Znalazłam Trenera który poprowadził mnie na zawody,
Niestety nie mógł ze mną nadal trenować dzisiaj mam kolejnego Trenera
konie skaczą
ja nabrałam zaufania do nich
zawody w planach
i coś jeszcze :P
Dużym tegorocznym SZczęściem okazała się dla mnie Valentina :*dziękuję Jej za wszystko,za to że udowodnilyśmy że możemy!
Z rzucnych kłod pod nogi zaliczam licencje,bo nie można mieć wszystkiego a im bardzoej czegoś pragniesz musisz ciężko na to pracować.Kłoda nr 2 Dusty,początek roku wzorowy aż do zawodów na których odmawiał posłuszeństwa.Dusty żegnamy....skaki sa dla Ciebie raz przyjemnością raz karą.....zostaje z nami ale już nie jako koń podstawowy dla mnie.
miały być zmiany
nie ma ich ,nie jestem gotowa
mówicie boje sie....
nieee czuje że jeszcze mogę coś w Gstaad osiągnąc
i życzę sobie żeby moje życie a właściwie kolejny 2009 rok był nadal pełen kłód i autostrad
<bo życie bez nich byłoby takie monotonne>
A Wam kochani życzę realizacji zamierzeń i dążeń,pamiętajcie przy ciężkiej pracy że największym sprzymierzeńcem jest czas.I czasami warto zrobić 2 kroki w tył po ogromny do przodu^^więcej wiary we własne możliwości!!!!!! tego życzy Wam :Marta,Valentina,Dusty,Sydni
jak łatwo jest to ubrać w słowa a jak ciężko realizować!!!!!!życzę Wam od jutra siły do DZIAŁANIA!!
ps zdjęcie Dustiego ponieważ mimo wszystko zapisał się w mojej historii jako koń na którym wystartowałam pierwszy raz zagranicą
:* dziękuję Dusty!!