Do Natalii z okazji jej 21 urodzin przyjechala kumpela z roku.
Wsiedlismy do Natalii petardy i uderzylismy na Lichen a potem do Slesina na lody. Beka byla, gdy weszlismy do windy w bazylice, by sie gdzies przejechac, naciskam pietro a tu nagle swiatlo gasnie. Kazdy taka cisza, potem szukanie latarek w telefonie i nagle drzwi sie otworzyly. Osralismy sie niezle, bo w windzie byly totalne ciemnosci :D
Potem poszlismy pic na tarasy, gdzie bylo kolo 70 (nie przesadzam) innych ludzi. Wszedzie, doslownie.
Policja dobijala co jakies 30 minut, spisywala i jechali dalej. Mi sie udalo obejsc bez papierka, bo w pore wypilem piwo i moglem wyrzucic pusta butelke za siebie :D
A wczoraj byla impreza urodzinowa. Myslelismy, ze jak ruszymy o 13.30 to bedzie dobra godzina, by ogarnac wszystko na czas, biorac pod uwage korki i wahadlo w Patnowie. Bylismy tam kurna po 30 minutach, po 15 zaczelismy ogarniac, skonczylo sie to po kolejnych 30 minutach, dziewczyny robily salatki i czekalismy na gosci, ktorzy mieli byc na 18, ale wiadomo bylo, ze beda kolo 20, wiec spox :D
BORZE, bylo swietnie. Grali we flangę czy jakos tak, sie nasmialismy HE HE HE. Glosu to nie mialem przez caly wieczor prawie, dzis obudzil mnie totalny katar i krew cieknaca z nosa, fajno.
A teraz pora isc na dzialke i gnic w hamaku. Dobrze jest, doobrze!