Dobra... Jeżeli nie zacznę pisać teraz, w tym momencie, to następną okazję będę miała... Nie wiem kiedy?!
Czas leci jak szalony, z dnia na dzień, z minuty na minutę! Każdego dnia coś się dzieje, a ja ciągle czekam na te spokojniejsze dni... :) W ostatnim czasie tyle się działo, a ja za każdym razem myślałam sobie: "napiszę o tym na photoblożku! " ;) Trochę mi szkoda, bo najbardziej lubię pisać na świeżo, pod wpływem emocji, a po jakimś czasie, to już nie to samo. Poza tym było, minęło, dawno temu i nieprawda! Większości grzechów już pewnie nie pamiętam, ale spróbuję sobie przypomnieć! :P
* Wyjazd do Falsztyna. W pierwszy weekend września wybraliśmy się ze znajomymi w góry. Pierwszy raz w życiu zorganizowaliśmy tego typu wyjazd, i naprawdę bardzo żałujemy, że nie robiliśmy tego wcześniej! Z Justyną, Kubą, Damianem i Kasią wynajęliśmy chatkę, która okazała się być przepiękna, przytulna, i świetnie wyposażona :) Byliśmy pod wrażeniem! Polecamy ze szczerego serducha, łapcie namiary - https://www.facebook.com/DomkiFalsztyn?fref=ts . Cały piątek i sobota minęły nam na grillowaniu na tarasie, graniu w różne gry, paleniu w kominku, i wygłupach. W naszej chatce cały czas było głośno od muzyki, śmiechów, i nie ma co ukrywać - lał się alkohol! :D A ja, brzuchatka... No cóż... "Trochę" od nich odstawałam! :P Ale to chyba nie oznacza, że miałam zostać w domu, prawda? ;) Spędziliśmy tam naprawdę piękne chwile, wszystko robiliśmy razem, i serca nam pękały, gdy musieliśmy już wracać. W sobotę trochę pozwiedzaliśmy, byliśmy w Zamku w Niedzicy, Elektrowni Wodnej, powoziliśmy się trochę po Nowym Targu, było naprawdę fajnie :) W niedzielę pojechaliśmy do Zakopanego, każdy kupił sobie jakieś pierdolety, pospacerowaliśmy, wsząknęliśmy pyszny obiadek - uwielbiamy Krupówki! <3 Jak na niecałe trzy dni, to naprawdę fajnie zorganizowaliśmy sobie ten czas, i myślę, że był to nasz najbardziej udany wyjazd w tym roku :) Myślę też, że bardzo tego z Robem potrzebowaliśmy... Mimo tego, że było krótko, to było też intensywnie, a my i tak zdążyliśmy odpocząć, i naładować bateryjki...
* Wieczór filmowy. Takowe wieczory mój Małż organizuje wyśmienicie! Kocham Go za to, że wkłada w to tyle serca :) Jak zawsze obejrzeliśmy naprawdę dobre filmy, zamówiliśmy pizze (skromnych pięć... :P ) , a w między czasie obżeraliśmy się innymi śmieciami :D Myślę, że jest to taka nasza Błaszczykowa tradycja, takie Błaszczykowe "coś" , z czego jestem bardzo dumna! Udało nam się spotkać w starym szajbusowym składzie, co myślę, ucieszyło nas wszystkich... Mimo upływającego czasu i tego, że nasze życia tak bardzo się zmieniają, to my ciągle potrafimy zebrać się w kupę, i spędzić czas, jak za starych, dawnych czasów! I czuję, że ciągle jest jak było, że ciągle jesteśmy tymi samymi ludzmi... Co jest dla mnie bardzo ważne i piękne! To był naprawdę świetny wieczór, w szajbusowym stylu!
* Pożegnanie lata. Kolejna Błaszczykowa tradycja! <3 Miało być ognisko na Krasowach, ale szybka zmiana planów, i skończyło się na grillu i domówce na Brzezince. W trochę większym składzie, ale znowu - spontanicznie, i jak za dawnych czasów! Cieszę się, że ciągle TO w sobie mamy, potrafimy się razem bawić, śmiać, broić i możemy na siebie liczyć. Generalnie między nami nic się nie zmieniło, mimo tego, że zmieniło się wszystko... Aż łezka kręci mi się w oku, jestem bardzo szczęśliwa, i wdzięczna za takich przyjaciół :)
W ostatnim czasie spędziliśmy naprawdę dużo fajnych chwil z rodziną i znajomymi, ogarnęliśmy prawie całą wyprawkę dla bobasa, chodziliśmy na super zajęcia ze szkoły rodzenia, i mogłabym tak wymieniać - naprawdę większości grzechów już nie pamiętam! :D Cieszę się, bo w najbliższym czasie też czeka nas sporo imprez, ale i tak najbardziej trzęsę się na myśl o moim nadchodzącym baby shower... :D :D :D Jestem taka ciekawa co dziewczyny mi przygotowały!!! ;tamtaramtamtam;
W tym tygodniu byliśmy na ostatnich, już trzecich badaniach prenatalnych, i dostaliśmy ostateczne potwierdzenie, że spodziewamy się fajnego i zdrowego bobaso-mężczyzny :D Badanie było bardzo przyjemne i wesołe, i myślę, że zbliżyło nas do siebie jako partnerów i przyszłych rodziców... <3 Trafiliśmy na świetną panią doktor, która chyba trochę zawstydziła naszego bandziora, bo długo nie chciał się pokazać! Musiałam trochę się poruszać, pospacerować, i pić gorącą czekoladę z coca-colą na zmianę, żeby obudzić i zachęcić łobuza do zmiany pozycji :D Buzki też nam nie chciał pokazać, skrzyżował przed nią rączki, i nie pogadasz z takim! :P No cóż, poznamy się i zobaczymy po raz pierwszy po porodzie... <3
W ten weekend mamy z Rysią pierwsze zajęcia (technik usług kosmetycznych) , i w sobotę już na dzień dobry jebaka od 8 do 18! Mam nadzieję, że ja i mój III trymestr to ogarniemy! :D W sobotę mamy bezpieczeństwo i higienę pracy, kosmetologię i dermatologię, a w niedzielę fizykoterapię... *.* Ja pierdzielu, strasznie się ekscytuję!!! Wiem, że nauki będzie w chuj (dzisiaj zakupiłam naprawdę grubaśny zeszyt :D ) , ale mnie naprawdę kręca takie rzeczy! Mniam, mniam! <3
Ostatnio potrzebuję więcej snu, a jutro cały dzień będę opiekowała się moją 2 letnią chrześnicą, więc naprawdę muszę już kończyć, i powoli zamykać oczy... :P Napisałam dzisiaj całkiem sporo dla potomności i ku pamięci, jeżeli ktoś dotrwał do końca mojej prywaty - dzięki wielkie, i brawo za wytrwałość :D Naprawdę nie wiem, kiedy znowu tutaj napiszę, więc... Całuję mocno! :* :* :*
P.S. - A w tym wszystkim i niczym, i tak najważniejsi jesteśmy my. Kochamy się, wspieramy, troszczymy o siebie. Tak naprawdę wystarczyłby mi tylko On, i to Jego potrzebuję najbardziej. Za miesiąc i jeden dzień będziemy świętować rok po ślubie! Nie wierzę, że to już... <3
Inni zdjęcia: 2025.07.18 photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24