Mieć Ciebie obok. Na wyciągnięcie ręki. Właśnie Ciebie. Pod Twym spojrzeniem zmieniać tożsamość, z mej - na Twoją. Być bardziej dla Ciebie niż dla mnie. Czujna i czuła. Troskliwa. W przegubie dłoni, czuć Twój oddech. Kilka słów najszczerszych, zbudzonych na cichym ramieniu, tych mrukliwych i bezszelestnych. Szeptać i słuchać. Mrużyć powieki.
Wreszcie w tym wszystkim, na pierwszym miejscu stawiać Twoje dobro. Czy wiesz, jakie to tkliwe, gdy wszystkie me starania i słowa skierowane w kierunku tak bliskiego mi Twojego serca, wywołują Twój uśmiech, iskrę szczęścia w Twoich zaspanych, pięknych oczach..? Gdybyś tylko wiedział ile radości, tej prawdziwej, na znalezienie której, niektórzy ludzie czekają całe swoje życie, sprawia mi Twoja obecność, to że trwasz przy mnie - silny, a jednocześnie subtelny. Jaka to radość nieopisana! Byłaby ona nieskalanie czysta, gdyby nie lęk. Strach przed rozstaniem, nagłą pustką, która szczelnie otuli mnie sobą, gdy znikniesz. Nie znikaj, Kochany. Tak bardzo Cię o to proszę. A jeśli jednak, będziesz musiał odejść - odchodząc, zabierz mnie..