Od tygodnia układa się nawet nieźle. Mam pracę 3 dni w tygodniu, więc jest kasa na własne wydatki. W dni wolne wydaję pieniądze i spotykam się ze znajomymi. Jak na razie jest zajebiście, aż dziwnie tak. Pewnie niedługo coś się spieprzy, bo nie może być wiecznie dobrze, prawda ? Gdyby doszło do tego wszytskiego jakieś uczucie, miłość to byłoby idealnie. A tu niestety nic. Smuteczek :<
Mam jeszcze miesiąc wakacji, także luzik...
Widziałam dzisiaj w autobusie gromadę dzieciaków, pewnie gimbazjalisci. Aż strach pomyśleć co z nimi będzie jak dorosną skoro już teraz mają w kiełbie we łbie. To znaczy, myślą tylko o ciuchach, zwracają uwagę tylko na wygląd. Telefony to mają lepsze od mojego, echhhh. Coraz więcej młodych ludzi wyrasta na materialistów. Szkoda, tyle o tym powiem. Szkoda, szkoda...
Nie wiem już o czym mam tu pisać, brakuje mi weny i tematów.