z Kasiuulą takie waryyjaty.
koniec drugiego tyg wakacji, szczerze jeszcze ich na stóweczke nie poczułam.
ale nadrobimy spokojnie :))
tamten tydzień taki zawalony :o co dzień coś ktoś, kwapis i wiecznie zalew.
przypał z deczko z chłopakami :o :D czwartunio na pizze z Nacia bo Ada nie zdąrzyła :/
potem na meczyk Natalii remis na szczeście, bójki ani wpierdolu nie było (y)
potem wracamy i wkurwieni rodzice naogladali sie uwagii i nie wypuścili z domku :/ oojej, smuteczek.
ale bez łaski nadrobiłam w piatek aż za bardzo hahaha, bania u Damiana, nie miał kto pić to we dwoje z gospodarzem hahahah, a jaak ! :))
alkohol ohydny, toteż, noc na balkonie spedziłam łapiąc świeże powietrze hahahah :D
a na drugi dzień festiwal kolorów :oo
oj ciężko było na początku ze mną, ale koło 15 już oki :))))
ale fajowo było, Kasia niezłe zakupy zrobiła, z Klaudynką doradzałyśmy. potem ta akcja z kwapisem aż ochrone ze smyka mnie obserwowała :o hahaha heszke w meszke.
jeszcze w niedziele na deser meeczyk i zalew, pochodzone pogadane (y)
poniedziałek Julita niańka (y) ciężki to chleb jest :(
od wtorku u babci wczoraj powrót w burzy półmokra.
dzisiaj odpoczynek, jutro koteczek odlatuje :((((
mam nadzieje ,że chociaż ten wrzesień mi wypali.