Strony dopełniają się atramentem, kończąc pewne momenty, potem rozdziały.
Aż w końcu sama opowieść znajduje jakiś koniec, a potem co się dzieje?
Pustka, czarny obraz do końca?
Nie, skądże, powstają kolejne tomy, wręcz całe trylogie i sagi.
Opowieść nigdy się nie kończy, choć pewną książkę można nazwać zamkniętą.
Końcówka roku 2010 i początku 2012, można uznać za zakończoną.
Z dobrym zakończeniem, bo każdy z nas wygrał walkę ze swoimi demonami, obudzonymi podczas pewnych spotkań, kiedy jeden wątek się zaczynał, a drugi już trwał. Ząb czasu dość mocno nagryzł je, więc autor postanowił zakończyć je w zgrabny sposób. W jaki?
Szczęśliwy, rzecz jasna. Pewne sprawy, historie, są dla nasz szkołą, uczą nas jak później traktować podobne momenty, ale w lepszy sposób. W taki, by później trwały, nieprzerwanie przez dłuższy czas, byśmy mieli na twarzy uśmiech przez całe dnie, a smutek tylko w przerwach między radością na krótki okres. Tak będzie teraz, nauczyłem się teraz jak traktować związek, bliskich, wszystko w taki sposób, by właśnie wspomniany uśmiech nie zniknął. A nie zniknie, jestem tego pewien, bliski mi przyjaciel też, bo ten długi czas nauczył nas bardzo wiele.
Nauczył na kim polegać, jakie wartości pielęgnować, a także to czym się zajmować. Że czasem nie warto starać się o coś, co tak naprawdę już dawno skazuje nas na porażkę, choć serce rozpala okłamaną nadzieją. Poznałem też po przykładzie, że bycie egoistą nie daje szczęścia, nawet jeśli bardzo by się tego chciało i starało. Bo to właśnie ludzie, dają i odbierają wszystko, pozwalają dostać to, czego samemu nigdy się nie uda zdobyć. I teraz, gdy to wszystko w tej wielkiej roszadzie się ułożyła, trzeba wybrać kurs w kolejnym kierunku, pamiętając nabyte lekcje w przeszłości. Trzeba pamiętać o tych, którzy podczas tych wszystkich dni złapali nas za dłoń i pociągnęli do góry.
Dziękuje Mateuszu, za to że byłeś i towarzyszyłeś we wszystkim co radosne.
Dziękuje Zosiu, że pomimo tego wszystkiego, wciąż jest Mateush i Zośa, nierozłączne dzieci internetu.
Dziękuje Magdo, że twoje usposobienie i dusza dziecka pozwoliła mi znaleźć wiarę we własne możliwości.
Dziękuje Kubo, że pomimo tego, że jesteś kompletnym kretynem, cieszę się że dałeś mi taki horyzont we wszystkim.
Dziękuje Sebastianie, pomimo tego co się działo, wciąż wiele dobrego uczyniłeś w moim życiu, szczerze, nawet tęsknie za tym.
Dziękuje Miłoszu, że jesteś zawsze tam gdzie trzeba, pocieszasz gdy trzeba i rozśmieszasz gdy trzeba.
Dziękuje Marto, że pomimo tej udawanej nie chęci, dogadujemy się w różnych sprawach i zgadzamy się co do wielu rzeczy, mimo że się irytujemy nawzajem.
Dziękuje Piotrze, że mimo tej odległości, staliśmy sobie kamratami na dobre i na złe, aż na kraniec Faerunu i mrozów doliny lodowego wichru.
Dziękuje Aleksandro, za to że jesteś mi drugą matką i doradzasz we wszystkim, w czym mam wątpliwości.
Dziękuje też Olgo, za rady które od Ciebie dostawałem w pewnych sprawach i za to, że gdy świat mi się zawalił, swoimi tekstami rozbrajałaś do łez, mam nadzieję że to Ciebie chociaż jara!
Dziękuje Adrianno, za to że byłaś mi bliska kiedy tak naprawdę pozostawałem sam, wspierając mimo własnych problemów.
Dziękuje Basiu, za to że byłaś kiedy było źle. Zapewne już nic nie będzie takie same, jednak wdzięczność pozostaje. Wszystkiego najlepszego swoją drogą, chciałbym jakoś inaczej to przekazać, lecz teraz trudno byłoby mi to zrobić.
Ale przede wszystkim...
Dziękuje Moniko, że pozwoliłaś mi uwierzyć w te wartości, które chciałem porzucić, a tak naprawdę budowały mnie. Że uwierzyłaś we wszystko co robię, doceniłaś to co robię i jesteś ostoją w trudnych chwilach. Że co by nie było, razem złączeni dłońmi, w pocałunku. Bratnia dusza, zaginiona połówka przy ujawnieniu się na tym świecie.
Wiele osób też miało swoje chwile w tym wszystkim, niektóre warte wspomnienia lecz z jakichś powodów nie mogły się tutaj znaleźć, inne mniej... lecz po co się na tym skupiać?
Dziękuje, naprawdę wam dziękuje.
Z łzami w oczach, za te wszystkie dni i noce.
Brakuje mi tego, tęsknie, potrzebuje.
Lecz nie ma co się smucić, jeszcze wiele przygód czeka.
Prawda?
:)
Piosenka na dziś:
Mam nadzieję, że przeżyliście swoje życie jak najlepiej