Idźmy za tłumem, zróbmy podsumowanie roczne!
Hura.
I tu pojawia się problem od czego zacząć, co przywołać, bo tego tak dużo, że jednocześnie prawie nic. Nie wiem czy poruszać tutaj pewne kwestie, czy wspominać o tym i innym. Ale co szkodzi, w końcu niewiele z tego jest teraz coś wart.
Sentymenty sentymentami, wspomnienia pozostaną wspomnieniami.
Kurząc się na stoliku, w różowej ramce.
Wspominając to, co minione.
Nigdy tak wiele nie zyskałem.
Jednocześnie straciłem, lecz już nie tak bardzo dużo.
Chociaż może wewnątrz nadal czuję żal, głęboki żal za to.
Bo poczułem się oszukany przez tak długi, długi czas.
Nie potrwało to długo, nie potrwało to nawet na tyle jak chciałem.
Bo marzyłem o czymś, w tym marzeniu jednak zwolniły się miejsca, czyniąc je nieważnym. A szkoda, bo tak bardzo na to liczyłem. I jednak za bardzo liczyłem, bo nic z tego nie wyszło, przynajmniej w większej części.
Miało być radośnie, miało być słonecznie, a w powietrzu miał być zapach którego mi brakowało. A zamiast tego wiele deszczu, bójki, kłótnie i szydzenie, wojny i podziały. Może w sumie i lepiej, przez pewne sytuacje można się poznać, można zmienić stosunek do wszystkiego i do wszystkich. Przejrzeć różne aspekty życia. I w sumie to mi pomogło, mimo że trochę ucierpiało z tego powodu osób.
Początek roku, powinienem od niego zacząć, ale jakoś tak nie wiedziałem jak opisać to, bo trochę się boję.
Czemu?
Bo te dni to był szczyt, szczyt wszystkiego co dobre, co radosne i szczęśliwe, potrzebne, co pomogło i postawiło na nogi. To takie cudowne, kiedy wszystko było pod ręką, nie chciało się więcej, bo tego nie było trzeba. Wciąż coś się działo, wciąż coś się robiło, gdzieś było, poznawało.
I nadchodzi moment w którym trzeba napisać "ale".
To najgorsze ale, kiedy wszystko to musiało znaleźć swój głupi kres.
Kiedy wszystko się od siebie oddaliło, ludzie odeszli, inni przyszli, lecz już nie tacy jak tamci. Wzajemne oszukiwanie było czymś co trzeba było zrobić, bo trzeba było, tak?
Bo nie było innego wyjścia, bo nie było innej drogi.
Ograniczenia zacieśniają wszystko.
Zmniejszają to co można.
Lecz, co najważniejsze, nie jest źle.
Nawet jest lepiej, niż mogło być, wszystko zapowiada się idealnie.
I jest większa pewność, że ten ideał jednak nim będzie.
Bo świat nie mieści się tylko w jednym małym kręgu, co zwiększa wszystko.
Zwiększa też horyzonty i możliwości.
Których teraz jest wiele.
Kończąc ten wpis, który jednak nie będzie tym ostatnim w tym roku.
Powiem na koniec tylko tyle.
Kocham Cię, a was uwielbiam.
Piosenka na dziś:
Dziękuje, dzięki tobie jestem innym człowiekiem
Chyba, lepszym
Inni zdjęcia: farewell Ozzy O. deadweather... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24