Załamać się swoimi myślami? Swoimi marzeniami?
Czym ja dotychczas żyłem, co do tego czasu robiłem?
Czemu mnie taka nieszczerość przepełniła, teraz, tutaj?
Narosły obawy, znikła gdzieś w oddali ufność, tak jej chciałem przecież?
Czy to co czuję, to żal, czy też poczucie winy?
Wesołe wspomnienia, czy ja je sobie tylko wmówiłem?
Zrozumieć nie jest tu nic łatwo, plątanina wszystkich istnień w głowie,
Boli mnie poczucie samodestrukcji, które we mnie spala swój lont,
I przez tak długi czas nie słyszałem jego syczenia i parzenia w środku.
Wyższość, unikalność, dar i obowiązek, nic więcej nie mówiono,
Że wyrzuci powoli wszystko co codzienne i tymczasowe,
Marzenia zabijają mnie czy tego pragnę czy też nie.
Czy dają siłę? Czy pozwalają na więcej?
Jak świeżo wypita kawa chwilowo daje chęci by zacząć działanie,
Ale równie szybko to znika, jak para gdy w zimny dzień wypowiemy słowa.
Przestałem wierzyć w to co takiego widzę przez moje własne oczy,
Wciąż spoglądałem sercem i duszą, ale czy to mi się tylko wydaje?
Pragnę odpowiedzi na moje największe wątpliwości, pragnę jej tutaj i teraz!
Wyjdź tutaj przede mnie, skoro taki wszechmocny jesteś i możesz mieć wszystko!
Wyjdź i odpowiadaj, skoro tak wiele ci zawdzięczają, kłamców władco!
Nienawiść do ciebie tylko prosi mnie i błaga, żebym pozbawił ciebie wszystkiego!
Za dużo jednak wiem i widziałem, za dużo, lecz nie uronię łzy, nie!
Bo jednak to nie ja ucierpiałem, nie mnie skrzywdziłeś!
Ja tylko jestem Erynią, która wypełnia swój obowiązek, powołanie!
Wieszcząc wszem i wobec, o tych których nie ukarano a zasługują na to!
Wybacz, że to mówię, do dziś w snadz nawiedza mnie to zło,
I nie da mi już zapewne nigdy, nie musisz wybaczać też nigdy,
Bo ja chyba nigdy nikomu tego nie zrobiłem, straszne.
Boję się innych, nienawidzę, kocham i żałuję,
Że to co tak naprawdę kocham mnie niszczy.
Trzeba przygotować się na najgorsze...
Choć w sumie już jest za późno
Niewiedza jednak jest błogosławieństwem
Piosenka na dziś: