Radość.
Rzadko ją czuję, a może raczej, czułem. Teraz częściej i chętniej wypowiadam słowa z nią związane. Zależy mi na szczerości, na tym by to co mówię było prawdą i teraz nie muszę się obawiać, nie muszę się ukrywać, a najważniejsze, że nie muszę w ogóle udawać. Cieszę się, cieszę się i jeszcze raz to napiszę, cieszę się.
Szczerze i prawdziwie, nie będę nikogo okłamywał.
Dzisiejsza noc nie jest taka jak poprzednia, wiele jej brakuje do miana tych najcudowniejszych, tych w których wszystko czego potrzebowałem znajdowało się w moich ramionach, to co daje powód by żyć dalej. Niecierpliwie będę oczekiwał kolejnych takich dni, dni które mogę w całości spędzić w towarzystwie bliskiej osoby, najbliższej jaką kiedykolwiek mogłem mieć, najszczerszej i najmilszej. Patrzę w dal i mam nadzieję, że to co widzę się stanie i że moje nadzieje nie upadną, bo nigdy tego nie zrobiły, choćby nie wiem co się działo.
Jedyne co może mi zaszkodzić to obawa przed dniami roboczymi tygodnia, mam dziwne wrażenie niepokoju i nie wiem jak za bardzo się tego pozbyć. Musi chyba niestety samo przejść, muszę żyć dalej i kiedy to się skończy, zniknie. Niedługo nadejdzie ten upragniony dzień na który tak bardzo czekałem, który da mi jeszcze większą siłę przebicia niż teraz mam. I da mi coś co bardzo potrzebuję.
Niedługo święta, a z tego powodu obiecałem sobie coś, postanowiłem kilka rzeczy z których naprawdę się wywiązuję. Chciałem pojednać się z ludźmi z którymi niepotrzebnie się pokłóciłem, z tymi z którymi utraciłem kontakt. Postanowiłem więcej grać i więcej pisać (chodzi raczej o myśli i poezję w moim zeszycie lub na kartkach), od czasu do czasu rysować, spędzać więcej czasu z bliskimi. Zająć się tym co zaniedbałem, rozwijać siebie. Żebym mógł żyć pełnią i cieszyć się pełnią życia.
Chciałaś mnie uśmiechniętego, także oto jestem.
Piosenka na dziś: