Nie wiem co się ze mną dzieje. Ciągle myślę że Cię tracę, chociaż zapewniasz mnie że to głupota. Sama nie wiem czemu tak myślę. Chyba mam zbyt wysokie oczekiwania, za mało czasu, czy juz sama nie wiem co.
Wiem że coś jest nie tak, ale Ty będziesz starać się wybić mi to z głowy. Kocham Cię za to skrzacie. I za wszystko inne, Ty w sumie wiesz, po co mam to pisać? Chociaż mówisz że lubisz kiedy piszę te wszystkie rzeczy i wiedz, że robię to tylko i wyłącznie dla Ciebie. / brak logiki w tej wypowiedzi spowodowany zbyt dużą dawką melisy, nerwosolu i innych fajnych ziółkopodobnych lekarstw. /
chciałabym już spokojnie odetchnąć, odetchnąć i czuć nas w powietrzu. Chciałabym się do Ciebie przytulać zawsze kiedy tylko mam na to ochotę. Chciałabym żebyś był blisko mnie, zawsze myślący o moim szczęściu. Ej, powiedz mi, skąd bierzesz siłę, spokój i dobro? Dziękuję i proszę o więcej ukochany.
Trochęsmutku tu się wdarło, ale wiedz że to nie Twoja wina. Przy Tobie jestem sobą, zadowoloną, radosną sobą.
Kocham Ciebie Jakubie. Bądź zawsze mój. Błagam.