waste my time

nie ma chyba na swiecie osoby bardziej swiadomej swej samotnosci, niż ja. nie ma chyba osoby na tym swiecie sluszniej twierdzącej, ze wszelkiego rodzaju zawody są w jej przypadku zbędne. przeciez przegram w każdej konkurencji, startując z byle kim. w starciu z jakakolwiek dziewczyną okażę sie od niej gorsza. to nie recepta na potok komplementów: to fakt. tak bardzo bym chciała sobie zasłużyć na milosc, co wiecej, u boku kogos nieobrzydliwego pod względem charakteru i aparycji. chciałabym być chwilami człowiekiem niewiele majacym ze mna wspolnego. nie jestem  oryginalna ani wyjątkowa, aby zgrabnie wytłumaczyć sobie alienację. jestem po prostu ohydna, paskudna i okropna. zabawne, że  negatywne  słowa zawierają w sobie literkę 'n'. Zupełnie jak 'Aleksandra'.

jesli komus czerwiec kojarzył się z labą, to albo jest bachorem, albo uczeszcza do chujowej szkoły, ewentualnie tak pilnie uczył się cały rok, że teraz tylko spija  słodkawy sok  z swoich zasłużonych, okupowanych ciezką pracą sukcesów. Ale nie ja. nie jestem już dzieckiem, chodzę do niezłego, acz nieslusznie przypisującego sobie elitarnosc ogólniaka i sumiennie pracowalam cały rok na dwa zagrożenia, smakowita fizyka, fantastyczna matematyka, z której jutro mam całoroczną diagnozę, zas nauki na dobrą sprawę nie zaczełam. czekaja mnie szczesliwie jutro muzyczne wystepy. nie nadaję sie na muzyka, jestem chujowa. prawde mówiac, na nikogo sie nie nadaję.

jestem gruba, samotna, leniwa, zmeczona i zagrożona.