photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

Rodział 3

 

Część 176

 

Kilka godzin później, gdy Andrzej był na kolacji u Kasprzaków nie mógł oderwać się od myśli o Julce. Czasami wydawało mu się, że popełnił błąd tak napastując jej ojca; chwilę później żałował że nie potraktował go ostrzej w zamian za to, że nie mógł wyżyć się na jego córce.

- Wiesz, że Tomek odzyskał dziś przytomność?- Usłyszał skierowane do siebie pytanie- Andrzej!- Głos Izy starał się brzmieć wesoło, ale w jej wzroku czaiło się zmartwienie.- Wszystko w porządku?- Nie, miał ochotę krzyknąć. Nic nie jest w porządku. Julka nie tylko mnie zostawiła, ale i uciekła za granicę ze swoim przyjacielem. Teraz gdy wszystko przetrawił zrozumiał, że wcale nie planowała uciec z Wiktorem. Najpewniej to on dostrzegł w tej sytuacji sprzyjające okoliczności aby się do niej zbliżyć. Bo ją kochał. Tak samo jak on. Nie, poprawił się w myślach. Nikt nie kochał Julii Barańskiej tak jak on. Tyle, że to ten wymoczek będzie z nią przebywać a nie on sam. Miał ochotę zaśmiać się do swojej myśli o szczęściu rano gdy miał nadzieję, że po wizycie na lotnisku dowie się gdzie przebywa jego dziewczyna i do niej pojedzie. Ubzdurał sobie, że Julka wtedy zrozumie, że dla niego nie liczy się nic innego poza nią samą. Ale co miał teraz zrobić? Lecieć na Malediwy wiedząc, że ona jest tam z Wiktorem?- Andrzej?- Rozległ się znów głos żony jego przyjaciela Bartka. Z trudem zmusił się do oderwania od swoich rozważań. O co ona go pytała? Ach tak, o to czy dobrze się czuje.

- Tak, w porządku.- Wykrztusił z trudem. Obdarzył ją nawet uśmiechem.- Kiepsko dzisiaj spałem.

- To wszystko wyjaśnia. Zwykle gdy się nie wyspałeś chodziłeś jak mruk.- Zażartował Bartek. Nawet to jednak nie przyniosło spodziewanej poprawy nastroju.

- Masz ochotę na dodatkową porcję sałatki? Chyba ci smakowała.- Dodała Iza. Andrzej westchnął ciężko. Doskonale wiedział, że ona z chęcią spędziłaby ten wieczór na dotrzymywaniu towarzystwa ciężarnej Agnieszce, a Bartek spędzałby czas z Krzyśkiem, który w związku z obudzeniem się brata miał do załatwienia masę zaległych spraw. On sam powinien mu pomagać. Co jednak z tego, że zdawał sobie z tego sprawę? Osoba otyła też wie, że aby schudnąć musi przestać jeść i zacząć ćwiczyć, ale tego nie robi, bo nie jest w stanie. Tak jak on nie może tego zrobić. Paradoksalnie ta świadomość go niezmiernie irytowała. Nie chciał być słaby. Nie chciał być postrzegany jako ofiara wzbudzająca litość, którą trzeba zapraszać na kolację i traktować delikatnie niczym skorupkę jajka. Gwałtownie wstał z miejsca. Miał ochotę krzyknąć, że ma gdzieś tę jej pieprzoną sałatkę i całe te użalanie się nad nim. Że Julka go opuściła i że dlatego gówno go to wszystko obchodzi. A już najmniej jakaś głupia sałatka. Tyle, że... wcale tak nie było. Bo wciąż myślał tylko o niej. O Julce. To było jak jakaś cholerna obsesja, że wciąż siedziała mu w głowie.

- Coś się stało? Wszystko w porządku?- Ponowne zadanie tego pytania nieoczekiwanie go rozbawiło. Iza z Bartkiem uspokoili się nieco.

- Tak. Przepraszam, przypomniałem sobie o czymś. Muszę zamówić bilet.

- Bilet?!- Andrzej nie wiedział, które z Kasprzyków wypowiedziało to jedno słowo, bo w zasadzie powiedzieli je razem.

- Tak, bilet.- Odparł już spokojniej- Postanowiłem wyjechać na urlop. Hiszpańska plaża dobrze mi zrobi.

- Hiszpańska plaża.- Powtórzyła Iza dziwnym tonem. Rzuciła przy tym Bartkowi znaczące spojrzenie. Zirytowany Andrzej już miał ochotę spytać o co znowu chodzi, jednak w tej samej chwili zrozumiał. Myśleli, że jedzie do Julki. Że zdobył jej adres i zamierza do niej dołączyć, bo właśnie tak przebywa. W Hiszpanii. Uśmiechy na ich twarzach znów go zirytowały.

- Tak.- Powtórzył jakby wojowniczo.- Poznałem dziś fajną dziewczynę i postanowiliśmy sobie zrobić wakacje. Miałem go odebrać jutro z samego rana. Bardzo was przepraszam.

- Nie ma sprawy. Jeśli musisz to idź.- Andrzej pospiesznie pożegnał się z nimi. Gdy wyszedł wspólnie zaczęli sprzątać naczynia ze stołu.

- Sądzisz, że to prawda z tą dziewczyną?- Spytała męża Izabela. Bartek pokręcił głową.

- Nie sądzę. Najwyraźniej chciał nas tylko uspokoić. Poza tym: bilet? Nie przypominam sobie aby o po godzinie dwudziestej było to możliwe.

- Może zamierzał to zrobić przez internet.- Podsunęła Iza choć sama w to nie wierzyła.

 

- Może.

 

Cdn.

 

Nowicjusz

Kategoria:
Opowiadania
Dodane 10 MARCA 2016
136

Informacje o tworczosczserca


Inni zdjęcia: 2025.07.29 photographymagicKrwawodziób slaw3001549 akcentovaWiele hanusiekSłynne gofry nacka89cwa:) nacka89cwaPark maszynowy. ezekh114everything must change dawsteTaka sytuacja. biesikBudzikom śmierć bluebird11